- Nigdy wcześniej nie grałem w play-outach. Zastanawiałem się więc, jak będą wyglądały te mecze. Okazało się, że pod względem atmosfery niczym nie różnią się one od tych rozgrywanych w fazie play-off. Gra jest bardzo twarda, fizyczna. To był mecz siłowy. Siarka Tarnobrzeg przyjechała w sobotę do Zielonej Góry aby wygrać. W pierwszej połowie nie popisaliśmy się zbytnio, ale za to w drugiej części spotkania zagraliśmy jak drużyna i zdołaliśmy ich pokonać. Nie osiągnęlibyśmy jednak tego bez wsparcia ze strony fanów. Hałas wywoływany przez kibiców zachęcał nas do walki, a dodatkowo stał za nami trener Tomasz Jankowski, który dodawał nam pewności siebie. Można śmiało powiedzieć, że mecz z Siarką to była wojna, z której wyszliśmy zwycięsko - powiedział po sobotnim meczu James Maye.
30-letni Amerykanin grający na pozycji rzucającego lub niskiego skrzydłowego, w trakcie spotkania z Siarką spędził na parkiecie nieco ponad 33 minuty. Zdobył w tym czasie 22 punkty, zaliczył po jednej zbiórce i asyście. Warto również dodać, że trafił trzy na trzy próby z dystansu, ale za to przy rzutach dwupunktowych "popisał" się skutecznością na poziomie 28 procent.