Działacze Phoenix Suns z niechęcią patrzą na występy Marcina Gortata w mistrzostwach Europy. Sam Gortat nie określił jeszcze, czy jest zainteresowany grą w reprezentacji. Gdyby jednak się zdecydował na występy w kadrze, to na przeszkodzie mogą stanąć przepisy dotyczące ubezpieczania kontraktów. Dotychczas za ubezpieczenie zawodników władze związku płaciły kilkadziesiąt tysięcy złotych. Prawdopodobny lokaut w NBA, spowodowany patem w negocjacjach właścicieli klubów z zawodnikami, spowoduje, że zmienią się również zasady ich ubezpieczania. Ubezpieczone będą musiały być całe kontrakty zawodników. Gortat dwa lata temu podpisał pięcioletni kontrakt wart 34 miliony dolarów. W przyszłym sezonie za grę ma otrzymać 7,25 mln dolarów. To powoduje, że koszty ubezpieczenia wyniosą ponad 2 miliony złotych.
Władze Polskiego Związku Koszykówki nie ukrywają, że nie stać ich na tak duży wydatek. Prezes Grzegorz Bachański ujawnił ostatnio, że związek ma 1,5 miliona zł długu. Brak środków na ubezpieczenie zawodników to jednak nie tylko polski problem. - Do USA poleciał właśnie Walter Jeklin, pełnomocnik zarządu związku w sprawie reprezentacji, który spotka się z Marcinem Gortatem. Wówczas upewnimy się, na czym stoimy. Rozmawiałem ostatnio z Niemcami i Litwinami, którzy powiedzieli, że ubezpieczenia przekraczają możliwości finansowe federacji. To nie będzie tylko polski problem - powiedział dla Gazety Wyborczej prezes PZKosz.
Źródło: Gazeta Wyborcza
