Walka o zachowanie ligowego bytu toczy się do trzech wygranych, w najbliższy weekend poloniści podejmą drużynę z Siedlec. - Plan minimum został wykonany, wygraliśmy jeden mecz na wyjeździe - cieszy się w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener stołecznego zespołu, Arkadiusz Miłoszewski. Jego podopieczni w pierwszym meczu dość niespodziewanie ograli faworyzowane SKK 74:72, dzień później ulegli już jednak drużynie Tomasza Araszkiewicza 55:79. W fazie zasadniczej siedlczanie lepsi byli dwukrotnie, runda play-off rządzi się jednak swoimi prawami.
- Wygraliśmy w sobotę i chłopcy już pomyśleli, że następnego dnia też pójdzie łatwo. Niestety, rywale zagrali bardzo dobry mecz, my mieliśmy słabszy dzień - relacjonuje Miłoszewski. - Troszeczkę zabrakło nam sił, siedlczanie zabili nas swoją fizycznością i celnymi rzutami za trzy punkty. Nie podjęliśmy walki w obronie, zabrakło też zespołowej gry w ataku, za bardzo szarpaliśmy. Wcześniej myślałem, że siła będzie po naszej stronie, pierwszy mecz dał nam się jednak we znaki. Z wyjątkiem mocno zbudowanych Jankowskiego i Glabasa jesteśmy jeszcze za słabi fizycznie - przyznaje 37-letni szkoleniowiec.
Czy zespół Arkadiusza Miłoszewskiego utrzyma się w pierwszej lidze?
W fazie zasadniczej poloniści ulegli przeciwnikom dwukrotnie. W pierwszym meczu siedlczanie zwyciężyli 82:73, rewanż zakończył się wynikiem 73:64. - Są od nas nas dużo bardziej fizyczni, co było widać w niedzielę. Mam nadzieję, że tym razem się to nie powtórzy. Najważniejszy będzie pierwszy mecz, ten sobotni - zrobimy wszystko, by go wygrać - zapewnia Miłoszewski. Najwięcej tradycyjnie zależeć będzie od Michała Michalaka i Michała Jankowskiego, którzy w sumie w Siedlcach rzucili 71 punktów (ponad połowa dorobku całego zespołu).
- Po ich stronie jest doświadczenie, my mamy jednak przewagę boiska. U siebie gramy znacznie lepiej, niż na wyjeździe - podkreśla Miłoszewski. Jego zespół w fazie zasadniczej wygrał sześć spotkań: cztery u siebie i dwa na obcych parkietach. Stolicę ze spuszczonymi głowami opuszczali koszykarze Radeksu Szczecin, Olimpu Lublin, Astorii Bydgoszcz i Victorii Wałbrzych. Czy kolejnym będzie drużyna Araszkiewicza? - Pokusimy się o następną niespodziankę - zapewnia trener Polonii. Jego zespół już nie raz pokazał, że jest nieobliczalny.