W pierwszym ćwierćfinałowym meczu dąbrowianie wyszarpali zwycięstwo z rąk swoich rywali. Jednak w Gdyni scenariusz pojedynku był już zupełnie inny, przebiegał on bowiem pod dyktando zagłębiowskich koszykarzy. Gospodarze zaczęli grać lepiej dopiero po przerwie, dzięki czemu zniwelowali straty i po ostatnim gwizdku sędziego schodzili z parkietu zwycięscy. - Bardzo cieszymy się z wygranej, którą zawdzięczamy moim zdaniem dobrej postawie w obronie w drugiej połowie i bardziej zespołowej grze w porównaniu z pierwszym meczem - wyjaśnił Marcin Malczyk, niski skrzydłowy Asseco Prokomu 2.
Podczas premierowej kwarty środowego meczu dąbrowianom wpadały niemalże wszystkie rzuty, a zupełnie inaczej było w gdyńskich szeregach. Druga kwarta, była przełomowa, obie drużyny zdobyły w niej aż 55 punktów. Jednak dopiero po przerwie sytuacja zmieniła się o 180 stopni, to podopieczni Leszka Marca częściej trafiali do kosza. - Dodatkowo we własnej hali byliśmy bardziej skuteczni, mimo że procent rzutów za trzy nadal nie był zadowalający - podkreślił Malczyk.
Rozstrzygający mecz odbędzie się w sobotę w Dąbrowie Górniczej. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dwie konfrontacje trudno jest typować zwycięzcę, jednak gdyński koszykarz podjął się tego zadania. - Jesteśmy podbudowani tą wygraną. Przed sobotnim pojedynkiem nastawienie nie może być inne niż bojowe i zdecydowanie jedziemy do Dąbrowy po wygraną i awans do drugiej rundy - zapowiedział Marcin Malczyk.