Kamil Sulima: Zabrakło nam chłodnej głowy

Trwa koszmar SKK Siedlce. Podopieczni Tomasza Araszkiewicza przegrali w Warszawie z Polonią 2011 i jeśli w niedzielę nie zdołają pokonać stołecznej drużyny, pożegnają się z pierwszą ligą.

- Pierwszy mecz będzie decydujący - zapewniał przed sobotnim spotkaniem w rozmowie ze SportoweFakty.pl rzucający SKK, Kamil Sulima. Zwycięstwa jego drużynie odnieść się jednak nie udało. Siedlczanie zagrali nerwowo, miast walczyć na parkiecie, energię angażowali raczej w sprzeczki z sędziami, pełno było w ich grze nerwów i niedokładności. - Przełomowym momentem był wówczas, gdy prowadziliśmy siedmioma punktami i daliśmy się dojść. Później grało się już ciężko - tłumaczy Sulima. Ostatecznie jego zespół przegrał z Polonią 75:86.

Czego zabrakło SKK, by wygrać w stolicy? - Przede wszystkim chłodnej głowy - nie ma wątpliwości 31-letni zawodnik. W sobotę to właśnie jego drużyna przypominała zgraję nieobliczalnych nastolatków, a stołeczne młodzież przeistoczyła się w zespół ograny i pewny swoich umiejętności. Przed rozpoczęciem fazy play-out niewielu spodziewało się, że Polonia zdoła nawiązać z siedlczanami wyrównaną walkę, tymczasem to SKK ma teraz nóż na gardle. - Ja wiedziałem, że tak może być. Play-outy rządzą się swoimi prawami - nie kryje Sulima.

On sam robił co mógł, raz po raz próbował rzucać za trzy punkty, skuteczność miał jednak przeciętną. W sumie uzbierał w sobotę czternaście oczek, miał pięć zbiórek, dwie asysty i stratę. Parkiet opuścił przedwcześnie, z powodu przekroczenia limitu przewinień. Pod tym względem nie był jednak w zespole jedyny, po pięć faulu uzbierali bowiem także Rafał Wójcicki, Dawid Bręk i Piotr Miś, a w trakcie meczu zawodnicy i kibice przyjezdnych mieli ogromne pretensje do arbitrów, trener Tomasz Araszkiewicz co chwila posyłał w kierunku sędziowskiego stolika gorzkie słowa i ironiczne uśmiechy.

Szansę na rewanż SKK otrzyma w niedzielę. Przed tygodniem, po sobotniej porażce, siedlczanie zdołali się warszawiakom zrewanżować, teraz marzą o podobnym wyczynie. Wszak w rundzie zasadniczej potrafili ograć zespół Arkadiusza Miłoszewskiego dwukrotnie! - Nie mamy wyjścia, musimy wygrać. Zrobimy wszystko, żeby tak było - zapewnia Sulima. Jednak czy wytrzymają kondycyjnie kolejne starcie z wybieganą, stołeczną młodzieżą? - To jest czwarty mecz w ciągu tygodnia i ciężko mi powiedzieć. Mam nadzieję, że wytrzymamy i zwyciężymy - zapewnia. W innym wypadku za rok czeka go walka na drugoligowych parkietach.

Źródło artykułu: