Paweł Zmarlak: Przewaga własnego parkietu była i będzie naszym atutem

W sporcie potrzeba trochę szczęścia, które dopisało dąbrowianom w odpowiednim momencie. Podczas decydującego spotkania była z nimi również dobra obrona oraz skuteczne rzuty za trzy. O rywalizacji z Asseco Prokomem 2 Gdynia oraz o nadchodzącej walce z ŁKS-em Łódź z portalem SportoweFakty.pl rozmawiał Paweł Zmarlak.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Zagłębiowscy koszykarze udanie zakończyli sezon zasadniczy, bo zajęli drugie miejsce w ligowej tabeli, które niesie za sobą przewagę własnego parkietu. Podczas trudnej rywalizacji z Asseco Prokomem 2 Gdynia zadziałała na korzyść dąbrowian. - Pomogła nam. Mieliśmy to jedno spotkanie w zapasie. W pierwszym meczu na własnym terenie udało nam się wygrać szczęśliwie, a podczas rozstrzygającego spotkania, myślę że przewaga była wystarczająca, by potwierdzić, że jesteśmy lepsi - podkreślił Paweł Zmarlak, silny skrzydłowy MKS-u.

Wynik trzeciej konfrontacji z gdynianami nie jest zbyt wysoki (63:47). Bezpośrednią przyczyną jest dobra postawa obu ekip w obronie, która decydowała o obliczu wszystkich trzech meczów ćwierćfinałowych. - Cały czas była mocna obrona z naszej strony. Właśnie ten element dał nam zwycięstwo, dzięki tej obronie odnieśliśmy sukces i mamy półfinał - powiedział.

Z dobrej strony podopieczni Wojciecha Wieczorka zaprezentowali się również w rzutach za trzy. Mimo że skuteczność Asseco Prokomu 2 wyniosła 29 proc., a MKS-u 23 proc., to dąbrowianie zdobywali punkty w tym elemencie w najważniejszych momentach, Paweł Zmarlak zakończył trzecią kwartę aż dwoma trójkami. - Brakowało tej skuteczności do przerwy, dopiero w drugiej połowie zaczęliśmy trafiać, czyli po prostu dodaliśmy ten element. Jeśli jest on pozytywny, to naprawdę trudno z nami wygrać - zaznaczył.

Po meczu w Gdyni zagłębiowscy koszykarze byli bardzo zdenerwowani, przegrali bowiem awans do półfinału w ostatniej kwarcie. Natomiast przed rozpoczęciem ćwierćfinałowej konfrontacji trener Wieczorek ostrzegał, że łatwo nie będzie, a Asseco zrobi wszystko, by tylko awansować do dalszej rundy. Jednak chwili zastanowienia, a co dopiero zwątpienia, nie było. - Nie, nie. Żadnej chwili zwątpienia nie było. Wiedzieliśmy, że nawet jeśliby coś poszło nie po naszej myśli, to mamy ostatni mecz, który rozgrywany był u nas. Chcieliśmy go po prostu wygrać i wygraliśmy - przyznał Paweł Zmarlak.

W półfinale MKS trafił na ŁKS Łódź, który jest równie wymagającym przeciwnikiem. - Teraz czas na ŁKS, który jest niewygodnym rywalem, ale gra toczy się do trzech zwycięstw. Mamy przewagę własnego parkietu, którą też trzeba będzie wykorzystać - powiedział.

Pierwsze dwa mecze półfinałowe zostaną rozegrane w dąbrowskiej hali "Centrum" 17 i 18 kwietnia. Do Łodzi rywalizacja przeniesie się 30 kwietnia i ewentualnie 1 maja.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×