- Rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie, a duże brawa należą się naszym fanom, którzy znakomicie nas wspierali i dodawali nam energii - skomentowała spotkanie jedna z głównych bohaterek Monica Wright, autorka 21 punktów. Amerykanka nie miała wątpliwości, co zadecydowało o triumfie Lotosu. - Rywalki dominowały w walce podkoszowej, więc musiałyśmy coś zmienić w naszej grze. Tym razem często zmieniałyśmy system gry w defensywie. Dodatkowo trafiłyśmy 13 trójek w ataku, co z pewnością bardzo nam pomogło wygrać ten mecz.
Gorzowianki, które zgodnie z zapowiedziami wystąpiły bez Samanthy Jane Richards, nie zamierzały się poddawać i w pierwszej połowie to właśnie one miały nieznaczną przewagę nad swoimi rywalkami. Wszystko zmieniło się jednak po przerwie, kiedy do ofensywy ruszyły podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa. - Nie graliśmy ostatnio swojej koszykówki. Musieliśmy zagrać w końcu agresywnie grać w obronie, a dzisiaj taka znakomita zespołowa gra dała nam sukces - powiedział szkoleniowiec Lotosu.
Jego zawodniczki po przerwie pokazały zupełnie inną koszykówkę, która pozwoliła w mgnieniu oka nie tylko odrobić straty, ale i objąć prowadzenie. Znakomicie grała przede wszystkim Elina Babkina, która była nie do zatrzymania dla gorzowskiej defensywy. Rozpędzona Łotyszka dała prawdziwy popis gry, a Lotos w dużej mierze dzięki niej, przed decydującą częścią meczu miał sześć punktów zaliczki.
Rywalki nie powiedziały jednak ostatniego słowa, a w decydującej ćwiartce potrafiły już nawet objąć prowadzenie. Wtedy z pomocą przyszły jednak celne trójki Olivii Tomiałowicz, które podcięły skrzydła gorzowiankom. - Moment kluczowy był kiedy doszliśmy rywalki i dostaliśmy dwie trójki od Tomiałowicz - powiedział po meczu jasno Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ.
W samej już końcówce gorzowianki dobiła jeszcze Paulina Krawczyk i koronację brązowych medalistek trzeba odłożyć przynajmniej do piątku. - W drugiej połowie niestety niezbyt dobrze zagrałyśmy w obronie, gdzie byłyśmy wolne i ospałe. Pozwoliłyśmy trafić rywalkom za dużo trójek co dało im wygrać ten mecz - skomentowała mecz Lyndra Weaver, zawodniczka z Gorzowa Wielkopolskiego.
- Po serii 16 wygranych meczów z rzędu, przyszła seria pięciu kolejnych porażek, a to nie wpływało na nas dobrze. Nasz zespół jest młody i takie sytuacje nie są dla nich normalne - tłumaczył swoje podopieczne Dikaioulakos. W szeregach Lotosu brylowała Babkina, która w swoich statystykach zapisała 25 punktów, 14 asyst i 7 zbiórek.
Jedną z głównych przyczyn porażki akademiczek były rzuty trzypunktowe gdynianek, które trafiły aż 13 rzutów zza linii 6,75. - Podjęłyśmy ryzyko i chcąc chronić zawodniczki przy małej rotacji od większego zmęczenia, kryłyśmy strefą. Rywalki trafiły 13 trójek i to była ich znakomita odpowiedź na naszą defensywę - oceniła całą sprawę Izabela Piekarska, której występ w tym meczu stał do końca pod znakiem zapytania.
88:74
(18:22, 20:19, 25:16, 25:17)
Lotos: Elina Babkina 25 (12 as), Monica Wright 21, Paulina Krawczyk 19, Małgorzata Misiuk 10, Olivia Tomaiłowicz 9, Milka Bjelica 2, Magdalena Ziętara 2, Daria Mieloszyńska 0.
KSSSE AZS PWSZ: Justyna Żurowska 17, Lyndra Weaver 17, Agnieszka Kaczmarczyk 16 (13 zb), Agnieszka Skobel 11, Katarzyna Dźwigalska 7, Izabela Piekarska 4, Chioma Nnamaka 2,
Stan rywalizacji: 2:1 dla KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski
Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw!