Mamy utalentowaną młodzież - rozmowa z Eugeniuszem Kijewskim, trenerem i prezesem PBG Basket Junior Poznań

W ostatnim czasie więcej powodów do satysfakcji kibice basketu mieli z wyników osiąganych przez zespoły juniorów niż seniorów. W ubiegłym roku kadra z rocznika 1993 zdobyła wicemistrzostwo świata. Zdaniem Eugeniusza Kijewskiego ta młodzież ma ogromne szanse na zaistnienie nie tylko w polskiej koszykówce. Były trener kadry seniorów upatruje także w nich nadzieję na przyszłość.

Kamil Górniak: Jak to się stało, że po owocnych latach pracy z zespołami seniorskimi widzimy teraz Eugeniusza Kijewskiego pracującego z młodzieżą w Poznaniu?

Eugeniusz Kijewski: W zasadzie to ja jestem prezesem Fundacji PBG Basket Junior. Obiecałem, że jeszcze przez rok poprowadzę tą grupę. Z nami jest jeszcze dwóch innych szkoleniowców i w przyszłości chcę tylko prezesować tej akcji. Chcemy zacząć pracę nad młodzieżą w Poznaniu. Fajnie by było, gdyby ci chłopcy w przyszłości stanowili o sile poznańskiej drużyny występującej w ekstraklasie a nie żebyśmy tylko sprowadzali graczy z innych części Polski czy z zagranicy. Zawodnicy przychodzą na jeden sezon i ciągle są jakieś rotacje. Mamy taki plan, żeby za 4 lata 40-50 proc. drużyny z ekstraklasy stanowili wychowankowie. Takie są założenia głównego sponsora. Staramy się to realizować. Na turnieju w Stalowej Woli, gdzie w większości chłopcy byli z rocznika 1993, my wstawiliśmy o rok młodszych zawodników. Ich optymalny wiek będzie więc za rok. Będziemy robili selekcję, aby stworzyć z tej młodzieży coś fajnego. Uważam, że powinno być kilka ośrodków szkolących młodzież. To będzie z pożytkiem dla klubów i reprezentacji Polski.

Ci chłopcy mają się na kim wzorować, mają jakiś cel czyli walkę o miejsce w ekstraklasowej drużynie.

- Na pewno tak. To jest to jakiś plus. Myślę, że najważniejsze jest jednak żeby oni robili postępy. Chodzą do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Poznaniu, mają fajny plan treningowy gdyż trenują dwa razy w tygodniu przed szkołą z rana. Technikę i taktykę zostawiamy na popołudniowe treningi. Na razie to się wszystko dobrze układa. Zobaczymy co będzie dalej.

Wspomniał pan o konieczności posiadania w Polsce większej liczby ośrodków, które szkoliłyby uzdolnioną młodzież. Były ośrodki licealne, ale je zlikwidowano. Pana zdaniem to był dobry ruch?

- Ośrodków szkolenia młodzieży powinno być jak najwięcej. Im więcej młodzieży będzie trenowało koszykówkę, to będzie większa szansa na znalezienie dobrych zawodników. Ogólnie dobrze jest, że cokolwiek się robi i nie można tego krytykować. Niemniej jednak tych ośrodków powinno być zdecydowanie więcej.

Ówczesny prezes PZKosz Roman Ludwiczuk mówił, że ośrodki licealne się nie sprawdziły i powrócono do modelu jednego centralnego ośrodka.

- Ja uważam, że powinien być ośrodek centralny, ale i kilka ośrodków w różnych częściach Polski.

A czy ci młodzi chłopcy z rocznika 1993, którzy zostali wicemistrzami świata będą w stanie zostać świetnymi graczami i osiągnąć coś więcej w tym sporcie. Mamy tutaj chociażby Przemysława Karnowskiego, który imponuje nie tylko warunkami fizycznymi. Czy pana zdaniem może on w przyszłości zagrać nawet w NBA?

- Myślę, że ma dużą szansę na zaistnienie. To chłopak przede wszystkim bardzo uzdolniony. Dostał dar od Boga w postaci niesamowitych warunków fizycznych. Przy tym jest sprawny. Sądzę, że w niedługim czasie znajdzie się w szerokiej kadrze Polski.

Czy z tej mistrzowskiej drużyny któryś z graczy ma szansę na osiągnięcie czegoś więcej w seniorach?

- Ogólnie rocznik 1993 jest bardzo mocny w Polsce. Moim zdaniem można by było wystawić nawet dwie drużyny narodowe. Obyśmy w innych rocznikach mieli takie pole manewru jak w tym.

Jak pan oceni obecną kadrę seniorów? Wydaje się, że zespół zbudowany jest z obecnie najlepszych polskich graczy, ale mimo to nie osiąga zbyt dobrych wyników.

- Osobowo wydaje mi się, że ta kadra jest mocniejsza od tej, którą ja prowadziłem, a wtedy zajęliśmy 7 miejsce na Mistrzostwach Europy. Wyniki to splot różnych zdarzeń. Jeśli wszystko się układa tak jak należy, to i wynik przychodzi.

Brakuje też chyba człowieka z charyzmą na stanowisku selekcjonera.

- To na pewno. To jest umiejętność wykorzystania potencjały każdego z zawodników a przede wszystkim zbudowanie dobrej atmosfery w reprezentacji, co jest w głównej mierze bardzo ważnym zadaniem trenera.

Może w reprezentacji jest zbyt wiele indywidualności?

- To nie przeszkadza. Ja uważam, że za wiele rzeczy odpowiada szkoleniowiec. On ma stworzyć świetną atmosferę w zespole. Jeśli są zawodnicy, którzy nie chcą się temu podporządkować, to taki gracz powinien się pożegnać z miejscem w kadrze.

Widzi pan jakiegoś trenera, który potrafiłby to uczynić?

- Ja nie będę wróżył. To należy do sterników PZKosz. To oni podejmują decyzje dotyczące wyboru trenera i to oni za nią odpowiadają.

Czy planuje pan jeszcze wrócić do pracy z seniorami?

- Na razie po tych 19 latach taka praca z młodzieżą mi odpowiada. Myślę, że na razie będę koncentrował się na tym co robię.

Czyli daje ona panu większą satysfakcję?

- Na pewno tak. Są to chłopcy, którzy chcą coś osiągnąć. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, gdyż pracujemy ze sobą zaledwie sześć miesięcy.

Komentarze (0)