Leończyk mierzy 201 cm i ma 22 lata. Jest wychowankiem Spójni Stargrard Szczeciński. W zeszłym sezonie bronił barw Polpharmy Starogard Gdański, na konto której w każdym meczu notował średnio 6 punktów i 3,1 zbiórki, przy 17,4 minutach spędzonych na parkiecie.
Koszykarz ten dosłownie nie mógł opędzić się od działaczy wielu różnych polskich teamów, którzy składali mu oferty. Dlaczego akurat zdecydował się na podpisanie kontraktu z klubem ze Słupska? - Bo w tym zespole będę spędzał najwięcej minut na parkiecie. Muszę myśleć o rozwoju, a klub ze Słupska mi to gwarantuje - mówi nowy zawodnik Czarnych na łamach Głosu Pomorza.
Występujący na pozycji numer cztery Leończyk przed związaniem się ze słupską ekipą, skonsultował tę decyzję z innymi graczami i szkoleniowcami. - Podpytywałem się, jak jest nad Słupią. Na ślepo umowy nie podpisywałem. W większości usłyszałem pozytywne rzeczy, o dobrej atmosferze, ale i o bardzo wymagających kibicach. Jeśli będę tak grał, aby zespół wygrywał, to sądzę, że kibice będą zadowoleni - kontynuuje Leończyk.
Skrzydłowy zdradził także to, że w drużynie ''Czarnych Panter'' chce pełnić większą rolę, niż tylko zawodnika, który w myśli o przepisie o młodym Polaku wystąpi w drugiej kwarcie spotkania. - Do momentu, gdy było wiadome, że na parkiecie ma przebywać dwóch Polaków, zgłosiły się do mnie tak naprawdę tylko dwa, trzy kluby. Gdy wszedł przepis, że na parkiecie ma przebywać zawodnik z rocznika 1986, to telefon dzwonił bez przerwy. Wyglądało na to, że te kluby chcą mieć nie Pawła Leończyka, tylko młodego zawodnika, który zagra im w drugiej kwarcie i będzie spokój. Mnie to nie zadowala, chciałem pełnić normalną rolę w zespole, a nie tylko w drugich 10 minutach - kończy.