NBA: Koncert Celtów w Nowym Jorku, niesamowity rzut Crawforda!

Pierwszy od siedmiu lat mecz w Madison Square Garden na poziomie play off całkowicie zdominowali koszykarze Boston Celtics. Nowojorczycy mogli podziwiać fantastyczne występy Pierce'a, Allena i Rondo, którzy poprowadzili Zielonych do zwycięstwa 113:96.

Pierwsze dwa spotkania w TD Banknorth Garden były w miarę wyrównane, lecz w obu triumfowali Celtowi. Po przenosinach do Madison Square Garden spodziewano się zdecydowanie lepszej gry nowojorczyków, wszak był to ich premierowy mecz we własnej hali w play off od siedmiu lat.

Nic z tych rzeczy. Prawdziwy popis gry dali liderzy C's, którzy nie pozostawili złudzeń kto tego dnia był lepszy. Paul Pierce zgromadził 38 punktów, sześć oczek mniej dołożył Ray Allen (8/11 za trzy), a fantastyczne triple-double zaliczył Rajon Rondo (15 punktów, 20 asyst i 11 zbiórek).

- Wychodzisz na parkiet i od razu zadajesz cios. Nie pozwalasz publiczności, aby się zaangażowała. To było bardzo ważne z naszej strony, czuliśmy się komfortowo w tej sytuacji - powiedział Pierce, który trafił 14 z 19 prób z gry, w tym 6/8 za trzy.

Celtowie po trzech kwartach prowadzili różnicą 23 oczek, a schodzących na przerwę graczy Knicks żegnały gwizdy. Koszykarze z Massachusetts prowadzą już 3:0 i gdyby podeprzeć się historią - Knicks nie mają już żadnych szans na awans.

Na usprawiedliwienie gospodarzy trzeba powiedzieć, że w ich składzie zabrakło kontuzjowanego Chauncey'a Billupsa, Amare Stoudemire zmagał się z bólem pleców (7 punktów), a Carmelo Anthony miał 15 punktów, lecz na kiepskiej skuteczności - 4/16.

- To dla nas trudna sytuacja, że Chauncey i Amare nie są gotowi do gry w 100 proc, a my musimy odnaleźć się w tej rzeczywistości. Można powiedzieć, że pokonali nas ponieważ nie byliśmy w pełnym składzie, ale nie chcę tego w ten sposób usprawiedliwiać - powiedział Anthony.

Mecz numer cztery w niedzielę, ponownie w MSG.

New York Knicks - Boston Celtics

96:113

(20:27, 24:25, 19:34, 33:27)

New York: Shawne Williams 17, Carmelo Anthony 15 (11 zb), Toney Douglas 15, Jarred Jeffires 12, Roger Mason 10, Bill Walker 9, Amare Stoudemire 7, Ronny Turiaf 5, Anthony Carter 4, Landry Fields 2.

Boston: Paul Pierce 38, Ray Allen 32, Rajon Rondo 15 (20 as, 11 zb), Kevin Garnett 9 (12 zb), Jeff Green 9, Jermaine O'Neal 6, Glen Davis 4, Delonte West 0, Nenad Krstic 0, Troy Murphy, Von Wafer 0.

Stan rywalizacji: 3:0 dla Bostonu

Sam Jamal Crawford zdobywa średnio więcej punktów niż cała ławka Orlando Magic w pierwszej rundzie play off. Drużyna z Florydy po raz kolejny przekonała się o sile jednego z najlepszych rezerwowych w NBA, po tym jak ten w niesamowity sposób trafił za trzy i zapewnił Jastrzębiom zwycięstwo i prowadzenie w serii 2:1.

W końcówce spotkania doszło do ostrego spięcia pomiędzy Zazą Paczulią a Jasonem Richardsonem, po którym obaj zostali wyrzuceni z boiska i zapewne nie zagrają w następnym meczu.

Hawks prowadzili w pierwszej połowie już 47:33, ale Magicy pod wodzą Dwighta Howarda (21 punktów i 15 zbiórek) długo nie dawali za wygraną. Ostatecznie jednak podopiecznym Stana Van Gundy'ego nie udało się odnieść wygranej.

Kolejne spotkanie w niedzielę, znów w Atlancie.

Atlanta Hawks - Orlando Magic

88:84

(25:25, 26:17, 15:20, 22:22)

Atlanta: Jamal Crawford 23, Joe Johnson 21, Josh Smith 15 (10 zb), Al Horford 13, Kirk Hinrich 8, Zaza Pachulia 4, Jason Collins 2, Marvin Williams 2, Josh Powell 0, Jeff Teague 0.

Orlando: Dwight Howard 21 (15 zb), Jason Richardson 14, Jameer Nelson 13 (10 as), Brandon Bass 10, Hedo Turkoglu 9, Quentin Richardson 9, J.J. Redick 8, Ryan Anderson 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Atlanty

Obrońcy tytułu po trzech meczach już są na prowadzeniu w starciu z New Orleans Hornets. Na parkiecie Szerszenie wygrali w piątek 100:86, głównie dzięki 30 puntom Kobe'ego Bryanta, który osiągnął ten pułap po raz 80 w play off.

17 oczek i 10 zbiórek dołożył zawodzący do tej pory Pau Gasol. Hiszpan na początku ostatniej odsłony zdobył siedem oczek, trafiając za trzy, co zdarza mu się niezwykle rzadko. Miało to miejsce w czasie serii 10:1, która pozwoliła Jeziorowcom odskoczyć na bezpieczną odległość.

- Zagrali po prostu kolektywnie. Każdy wniósł coś do gry, a my nie możemy do tego dopuszczać. Walczyliśmy i dobrze graliśmy, ale w drugiej połowie odskoczyli nam - powiedział Chris Paul, autor 22 punktów.

14 punktów i 11 zbiórek miał Andrew Bynum, który po jednym ze starć upadł na parkiet i chwycił się za kolano. Na całe szczęście center Jeziorowców pozostał w grze do samego końca.

Mecz numer cztery w niedzielę, ponownie w Nowym Orleanie.

New Orleans Hornets - Los Angeles Lakers

86:100

(23:30, 19:21, 26:24, 18:25)

New Orleans: Carl Landry 23, Chris Paul 22, Emeka Okafor 15, Trevor Ariza 12, Jason Smith 6, Marco Belinelli 5, Jarrett Jack 2, D.J. Mbenga 1, Willie Green 0, Aaron Gray 0, Quincy Pondexter 0.

Los Angeles: Kobe Bryant 30, Pau Gasol 17 (10 zb), Andrew Bynum 14 (11 zb), Lamar Odom 13, Derek Fisher 10, Ron Artest 9, Steve Blake 3, Shannon Brown 2, Matt Barnes 2, Joe Smith 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla LA Lakers

Zobacz terminarz play off NBA ->

Źródło artykułu: