Prokom po polsku?

Budżet Prokomu Trefl zmalał trzykrotnie (z 30 mln na 10) i sopocki klub rozgląda się za polskimi zawodnikami. Obecnie pewny występów w ekipie mistrzów Polski jest tylko Krzysztof Roszyk.

Krzysztof Roszyk zgodził się na obniżkę pensji i jest umówiony z sopockimi działaczami na podpisanie nowej umowy. Komplikuje się natomiast sytuacja z Filipem Dylewiczem. Mistrzowie Polski nie przedłużyli mu automatycznie obowiązującego kontraktu, a sam zawodnik kilka dni temu wypowiadał się w prasie, iż być może odejdzie z Prokomu i że prowadzi rozmowy z innym polskim klubem. MVP poprzednich finałów zarabiał w Sopocie 260 tys. euro za sezon, ale – mimo świetnego sezonu – w nadchodzących rozgrywkach może zarabiać 90 tys. mniej.

Prokomu nie stać na zatrzymanie w drużynie Milana Gurovicia, którego pensja wynosi 800 tys. euro za rok gry. Wiele wskazuje na to, iż serbskiemu strzelcowi zostanie zaproponowane odszkodowanie za zerwanie umowy. Trenerem mistrzów Polski pozostanie Tomas Pacesas, który widziałby w prowadzonej przez siebie drużynie Donatasa Slaninę, Tomasa Masiulisa oraz Simonasa Serapinasa, ale dwaj pierwsi nie zgadzają się na obniżkę pensji, a ten ostatni ma ciekawą ofertę z Ukrainy.

Pozostali zawodnicy z poprzedniego sezonu nie mają zbyt wielu szans na ponowny angaż, za to klub szuka Polaków. Na pewno w ekipie Pacesasa zostaną młodzi – Adam Łapeta, Tomasz Świętoński i Przemysław Zamojski. Sopocianie rozmawiają także z Robertem Witką (ostatnio PGE Turów Zgorzelec), swoją chęć gry wyraził ponadto Radosław Hyży (ASCO Śląsk Wrocław), ale najbliższej podpisania umowy jest Piotr Szczotka (Energa Czarni Słupsk).

- Czekam na ostateczną wersję kontraktu do podpisu. Gra w Prokomie to olbrzymie wyzwanie i szansa. Każdy polski koszykarz marzy o grze w Sopocie – powiedział na łamach "Gazety Wyborczej" Piotr Szczotka.

Komentarze (0)