Lider Lakers Kobe Bryant ze szczególnym respektem podchodzi do pojedynków z Dallas Mavericks - a właściwie z czołową postacią tej drużyny, czyli Dirkiem Nowitzkim. Obaj zawodnicy znają się bardzo dobrze i cenią siebie nawzajem. Po raz pierwszy przyszło im w ich karierze stanąć naprzeciw siebie w fazie play off NBA.
Bryant i Nowitzki wystąpili razem w dziewięciu meczach All-Star. Mają na swoim koncie nagrody dla MVP ligi. Stanęli naprzeciw siebie także podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Teraz przynajmniej aż czterokrotnie zmierzą się ze sobą w walce o finał konferencji.
- Dostałem szansę na to, aby troszkę napsuć mu krwi - żartuje Bryant. I dodaje: - On jest świetnym człowiekiem.
Bryant przekonuje, że zawsze miał problemy w starciach z niskimi zawodnikami, obrońcami. Teraz w walce o finał konferencji przyjdzie mu zmierzyć się z silnym skrzydłowym, który będzie stanowił zaporę w przypadku jego wejść pod kosz. Do tego z zawodnikiem, którego szczególnie szanuje.
- Tutaj jest różnica. Ponieważ nie jest to jakaś personalna rozgrywka to, że będę starał się zatrzymać go i utrudnić mu życie, więc pod tym względem stawia to sprawę w innym świetle - konstatuje lider ekipy z Los Angeles.