Piotr Zych: Byliśmy wystarczająco szaleni

W półfinałowej rywalizacji łodzianie uciekli spod topora, przegrywali już bowiem 0:2, po to by triumfować 3:2. O powodach takiej metamorfozy opowiedział Piotr Zych, trener łódzkiej ekipy, która po trzech dekadach wróciła do ekstraklasy.

Przed półfinałem mianem faworytów byli określani dąbrowianie, którzy nie dość, że po rundzie zasadniczej zajęli w ligowej tabeli drugie miejsce (ŁKS szóste), to mają dłuższą ławkę rezerwowych. Jednak to szczęście i metamorfoza łodzian, którzy w drugim meczu nie istnieli w ostatniej kwarcie i dogrywce, pomogła im prowadzić 2:0. Rywalizacja toczyła się do trzech zwycięstw, więc Zagłębiacy mogli wracać do domu z obciętą siatką. Jednak podopieczni trenera Piotra Zycha pokazali, że nawet tak bolesna przegrana nie jest w stanie ich podłamać.

- Po takiej porażce zawsze pozostaje ślad w psychice, ale gdy wróciliśmy do Łodzi, szybko zebraliśmy się w sobie. Powiedziałem graczom, że jesteśmy wystarczająco bezczelni i szaleni, by zwyciężyć dwa razy i wrócić do Dąbrowy, i tutaj wygrać - wyjaśnił łódzki szkoleniowiec.

Równo z ostatnim gwizdkiem na parkiet hali "Centrum" wbiegli zawodnicy rezerwowi, trenerzy, prezes Jakub Urbanowicz oraz kibice ŁKS-u, którzy wspólnie cieszyli się z odniesionego sukcesu.

Świętowania w hali "Centrum" nie było końca (fot. Maciej Wasik)

ŁKS jest drugą drużyną, której udało się wygrać w tym sezonie w dąbrowskiej hali i to w najważniejszym meczu całych rozgrywek. Piotr Trepka przyznał, że po zrealizowaniu celu, czyli awansowaniu do TBL, od teraz jego ekipa będzie mogła podejść do meczów bez zbędnej nerwowości i presji. - Finał będzie służył już tylko promowaniu koszykówki, bo oba zespoły mają już zapewniony awans do ekstraklasy, więc będzie czas na prawdziwą zabawę - wtórował koledze Bartłomiej Szczepaniak.

O sensowności rozgrywania finału oraz meczów o trzecie miejsce powiedziano wiele, ale trener ŁKS-u wydaje się podchodzić do niego poważnie. - Nie wiem co będzie, ale będzie szaleństwo. Możemy wygrać, poczekamy aż emocje opadną i od piątku będziemy się przygotowywać do tych pojedynków - stwierdził Piotr Zych.

Komentarze (0)