NBA: Wielki powrót Mavs i decydujący Dirk!
W finałach NBA mamy remis! Wydawało się to niemożliwe zwłaszcza, że Dallas Mavericks mieli dużą stratę do Miami Heat. Teksańczycy potrafili się jednak podnieść i wygrać w hali AmericanAirlines Arena.
Łukasz Brylski
Kiedy na niewiele ponad siedem minut przed końcem za trzy punkty trafił Dwyane Wade gospodarze prowadzili 88:73. Mało kto spodziewał się, że drugi mecz finałów NBA rozstrzygnie się inaczej niż na korzyść Miami Heat.
Koszykarze z Dallas wprawili jednak wszystkich w osłupienie. Kapitalna pogoń pozwoliła im na 57 sekund przed ostatnią syreną doprowadzić do remisu. Uczynił to zmagający się z urazem dłoni odniesionym w poprzednim starciu Dirk Nowitzki. Chwilę później niemiecki skrzydłowy oddał swój jedyny celny rzut zza linii 7,24. Dzięki niemu Mavericks wyszli na prowadzenie 93:90. Po przerwie na żądanie Miami błąd w obronie popełnili goście i niepilnowany Mario Chalmers wyrównał stan meczu.
Zobacz najlepsze akcje drugiego meczu finału -->
Rozstrzygającą kwestię zwycięstwa akcję przeprowadził Nowitzki. Wade próbował jeszcze desperackim rzutem dać wygraną Żarowi, ale piłka po jego rzucie nie znalazła drogi do kosza.
- Dokonaliśmy wielkiej rzeczy. Nigdy się nie poddaliśmy - powiedział Niemiec, który z 24 punktami na koncie był najlepszym strzelcem Mavericks. Dziewięć oczek ze swojego dorobku zdobył w ostatnich 140 sekundach. Dwadzieścia punktów dołożył Shawn Marion.
Gospodarze po meczu byli przygnębieni porażką, ale nie robili z niej tragedii. - Nie wykorzystywaliśmy okazji. Jesteśmy rozczarowani, ale wyciągniemy wnioski. Czas skupić się na kolejnym spotkaniu - stwierdził Chris Bosh (12pkt). W jego zespole najlepszym strzelcem był Wade, który starcie numer dwa finałów zakończył z dorobkiem 36 punktów i 6 asyst. LeBron James zgromadził ich 20.
Trzecie spotkanie NBA Finals zostanie rozegrane w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego.