Trefl Sopot bardzo powoli kompletuje skład na przyszły sezon. Jak dotąd udało się jedynie przedłużyć kontakt z Filipem Dylewiczem. Bardzo prawdopodobne jest także pozostawienie Karlisa Muiznieksa na stanowisku pierwszego trenera.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu Lawrence Kinnard od razu wyraził chęć pozostania w drużynie. - Liczę na to, że w przyszłym sezonie nadal będę reprezentował barwy Trefla Sopot.
We wtorek udało się nam skontaktować z amerykańskim skrzydłowym, który jasno dał do zrozumienia, że interesuje go gra tylko i wyłącznie w Treflu Sopot. Na pytanie czy w przyszłym sezonie zobaczymy go w barwach sopockiego klubu, odpowiedział jednoznacznie: - Mam taką nadzieję i liczę, że tak właśnie się stanie.
Kinnard w poprzednim sezonie prezentował się dosyć przeciętnie. Szczególnie słabo grał w sezonie zasadniczym. - Wtedy nie mogłem złapać odpowiedniej formy. Przeplatałem dobre mecze ze słabymi. Brało się to z tego, że nie mogłem do końca wkomponować się w zespół. Był to całkowicie nowy zespół. Im dłużej ze sobą graliśmy, tym było lepiej - tłumaczył się 25-letni zawodnik.
Lawrence złapał odpowiednią formę na play-offy. W szóstym spotkaniu półfinałowym przeciwko Turowowi Zgorzelec zdobył 28 punktów, pięciokrotnie celnie przymierzając z dystansu.
Ważne kontrakty z klubem na przyszły sezon mają Adam Waczyński i Marcin Stefański. Niedługo okaże się jacy zawodnicy wzmocnią ekipę znad morza.