Kiedy przychodził do PGE Turowa Zgorzelec, nikt go nie znał i miał tyle samo zwolenników, co przeciwników. Dzisiaj każdy fan przygranicznego zespołu chciałby by Torey Thomas, bo o nim mowa, przedłużył kontrakt z klubem. Niestety opcja ta jest coraz mniej prawdopodobna, gdyż po fantastycznym sezonie Amerykanin zdecydowanie podwyższył swoje oczekiwania finansowe, którym zgorzelczanie nie są w stanie sprostać.
W obliczu braku porozumienia z Thomasem, włodarze wicemistrza klubu podjęli rozmowy również z innymi koszykarzami i wytypowali kandydata, który został numer jeden na liście życzeń trenera Jacka Winnickiego - jest nim 23-letni amerykański playmaker Ronald Moore.
Mierzący 183 cm wzrostu zawodnik to absolwent mało znanej uczelni Siena, który swoją przygodę z NCAA zakończył rok temu ze średnimi 7 punktów, 7,7 asysty i 3,4 zbiórki. Następnie uznał, że najlepszym krokiem będzie parafowanie umowy z jakimś klubem europejskim i przeniósł się do ligi słowackiej. Ekstraklasa naszych południowych sąsiadów nie cieszy się opinią zbytnio wymagającej, lecz Moore’owi i tak należą się brawa za pierwsze profesjonalne rozgrywki w karierze.
Reprezentując trykot zespołu BK SPU Nitra, Amerykanin zagrał w 48 spotkaniach, w których notował przeciętnie 16,9 punktu, 6,9 asysty, 5 zbiórki i 2,4 przechwytu na mecz. Jego drużyna zakończyła sezon zasadniczy na pierwszym miejscu, więc do najważniejszej fazy sezonu przystępowała w roli faworyta. W wielkim finale nieoczekiwanie uległa jednak ekipie Astrum Levice. W finale Moore zdobywał średnio ponad 20 punktów i prawie 7 asyst.
Warto dodać, że bardzo blisko ponownej gry w Turowie jest trójka koszykarzy z zeszłego sezonu: Konrad Wysocki, David Jackson i Michał Gabiński. Klub prowadzi ponadto bardzo intensywne rozmowy z Danielem Kickertem.