Grzegorz Grochowski: Jesteśmy jak jedna rodzina

Grzegorz Grochowski był podstawowym rozgrywającym reprezentacji Polski w zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy do lat 18. Szóste miejsce biało-czerwonych to dla niego spory niedosyt.

Grzegorz Grajdura
Grzegorz Grajdura

- Na pewno chcieliśmy uzyskać lepszy wynik, a dostaliśmy niezłą nauczkę przed grą w kategorii seniorskiej. Ale na pewno z gry w tym turnieju odnieśliśmy duże korzyści - mówił po ostatnim spotkaniu z Litwą, przegranym 66:78. - Nie byliśmy tym samym zespołem, jakim byliśmy rok temu na mistrzostwach w Hamburgu, czy nawet w tym roku na Łotwie. Może to kwestia zmęczenia? W każdym razie nie zagraliśmy tutaj swojego basketu, bo możemy grać dużo lepiej. Nie mam nic na nasze usprawiedliwienie. Ale jeśli będzie nam dane jeszcze raz zagrać razem, na pewno wyciągniemy wnioski - dodał.

Grochowski, podobnie jak większość składu powołanego na wrocławski turniej, ma za sobą bardzo intensywny miesiąc, w którym brał udział również w mistrzostwach świata do lat 19. Czy dwie ważne imprezy w ciągu 30 dni to nie za dużo dla organizmu młodego sportowca? - Kondycyjnie nie było czuć tych trudów w trakcie meczu, ale po spotkaniach mocno bolały nas nogi - przyznał. - Ale teraz w końcu mamy czas na wakacje i razem z chłopakami myślimy o wspólnym wyjeździe nad morze. Jesteśmy bardzo zżytą drużyną i takie wspólne leżenie na plaży dobrze nam zrobi. Chciałbym im zresztą wszystkim podziękować, bo takiego zespołu nigdy nie miałem - jesteśmy jak jedna wielka rodzina i to dla mnie radość grać z taką ekipą.

Wicemistrzowie świata z 2010 roku nie są jeszcze pewni tego, że za rok w podobnym składzie będą rywalizować w wyższych kategoriach wiekowych. - To dla nas ostatni turniej w tym roku i teraz każdy wraca do swojego klubu. A w przyszłym roku mam nadzieję znów się spotkamy, by powalczyć o awans do dywizji A z reprezentacją do lat 20. To jest cel na przyszły rok, a za dwa lata znów możemy bić się o medale - mówił Grochowski. Na wrocławskim turnieju postawie Polaków przyglądało się wielu agentów i skautów, ale młodzi koszykarze podchodzą do tych spraw z dystansem. - Każdy z nas ma chłodną głowę i wie, że musi się rozwijać w swoim tempie. Zresztą każdego z nas czeka teraz matura, więc nie możemy zapominać o nauce. Dlatego w najbliższym sezonie raczej wszyscy zostaniemy w kraju, ale za rok będziemy poważniej przeglądać zagraniczne oferty.

W najbliższym sezonie 18-letni rozgrywający planuje zmienić otoczenie i spróbować swoich sił na zapleczu ekstraklasy. - Raczej na pewno przenoszę się do 1. ligi, do zespołu z Dąbrowy Górniczej. Jestem w stałym kontakcie z trenerem Wieczorkiem. Myślę, że jest to najlepszy dla mnie krok w karierze, bo chcę się ograć w 1. lidze - przyznał po turnieju, w którym zdobywał średnio 3,4 punktu i miał 3,3 asysty na mecz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×