Porażka z Minnesotą Lynx była dla Tulsy Shock 22. przegraną w sezonie i 17. z rzędu, co jest wyrównaniem niechlubnego rekordu Atlanty Dream z debiutanckiego sezonu tego zespołu. Rysice z Minneapolis z kolei wygrały swoje 11. spotkanei na 12. ostatnio rozegranych, co jak najbardziej dowodzi, że podopieczne Cheryll Reeve w tym sezonie aspirują do mistrzowskiego tytułu.
- Sterujemy do bram bycia perfekcyjnymi. Tego właśnie chcemy, dlatego dbamy o każdy, nawet najmniejszczy szczegół w naszej grze - mówi opiekunka Lynx. - Jeżeli każdy bierze na siebie odpowiedzialność za to co robi, jest wielkim zawodnikiem, a może być przecież jeszcze lepszym.
W starciu z Shock Reeve dała pograć wszystkim swoim podopiecznym. Drużyna zdobyła 82 punkty, a jedynie dwie koszykarki zapisały na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Dla porównaniu w Shock z kolei żadnej nie udało się dobrnąć do magicznej granicy 10 oczek.
- Po tej konfrontacji nie ma co być smutnym. Z Lynx w takiej dyspozycji, w jakiej się znajdują, niemal każdy by przegrał. Musimy się skoncentrować i odpowiednio przygotować na kolejny mecz, żeby postarać się go wygrać - skomentowała porażkę Teresa Edwards, która w trakcie sezonu zamieniła na stanowisku trenera Nolana Richardsona i od tego momentu Shock przegrały dwanaście kolejnych meczów.
Wyniki:
San Antonio Silver Stars - Chicago Sky 73:85 (12:20, 17:27, 17:19, 27:19)
(Jia Perkins 18, Sophie Young 16, Becky Hammon 14 - Sylvia Fowles 28 (17 zb), Tamera Young 15, Michelle Snow 11)
Minnesota Lynx - Tulsa Shock 82:54 (20:12, 19:13, 19:19, 24:10)
(Seimone Augustus 16, Lindsay Whalen 12, Maya Moore 9 - Sheryl Swoopes 9, Ivory Latta 8, Elizabeth Cambage 8)