Lawrence Kinnard był przez dwa lata ważną postacią w Treflu Sopot. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Amerykanin od razu wyraził chęć pozostania w drużynie. - Liczę na to, że w przyszłym sezonie nadal będę reprezentował barwy Trefla Sopot.
Nieco inne plany do jego osoby mają działacze z Sopotu. - Ja bym bardzo chciał, żeby Lawrence Kinnard był nadal w naszym zespole. Natomiast mam świadomość tego jakie pieniądze u nas zarabiał i jakie są obecnie jego wymagania. My dysponujemy ograniczonym budżetem i na dzień dzisiejszy nie stać nas na jego osobę - powiedział Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.
Kinnard w poprzednim sezonie prezentował się dosyć przeciętnie. Złapał odpowiednią formę na play-offy. W szóstym spotkaniu półfinałowym przeciwko Turowowi Zgorzelec zdobył 28 punktów, pięciokrotnie celnie przymierzając z dystansu. Był jednym z ulubieńców sopockiej publiczności. Na tę chwilę jego powrót do Sopotu wydaje się niemożliwy.
W dodatku na dniach klub ma podać nazwisko gracza, który zastąpi Kinnarda. Będzie to zawodnik prosto po uniwersytecie.