Spotkanie, choć rozpoczynające dopiero serię sparingów, miało dużą wagę dla obu trenerów, którzy tworzą zupełnie nowe drużyny i jak wody potrzebują ogrania i zgrania. Dość powiedzieć, że z zawodniczek, występujących w Łodzi w poprzednim sezonie, na parkiecie pojawiła się jedynie Roksana Schmidt. Pięć nowych koszykarek zagrało z kolei w ekipie z Pruszkowa.
Zdecydowanie lepiej zaprezentował się ŁKS, który dość nieoczekiwanie, po wykupieniu "dzikiej karty" na grę w Ford Germaz Ekstraklasie, buduje ciekawy zespół, który może w najbliższym sezonie zaistnieć, a planem minimum wydaje się awans do fazy play-off. Dużą przewagę podopieczne Adama Prabuckiego miały zwłaszcza na obwodzie, gdzie z dobrej strony pokazała się Stephanie Raymond. Poza tą, znaną już w Polsce, Amerykanką, w ŁKS-ie wystąpiły także dwie inne koszykarki zza Oceanu - Lauren Prochaska i Melissa Dalembert. Klubu nie wzmocni natomiast Sarah Miles, która trenowała przez pewien czas z drużyną, jednak okazało się, że przyleciała do Polski nie w pełni zdrowa. Działacze i trenerzy czekają natomiast na przylot ponad dwumetrowej Kamerunki Beatrice Boffi, a także być może innych "posiłków" z USA.
Pruszkowianki pojawiły się w Łodzi w krajowym składzie i być może to również było powodem ich słabszej postawy. W dodatku Anna Pietrzak i Paulina Antczak odczuwają jeszcze zapewne zmęczenie po Uniwersjadzie, z której wróciły dopiero kilka dni temu. Na wyróżnienie w meczu z ŁKS-em zasłużyła jedynie Aleksandra Chomać, która nie miała sobie równych pod tablicami.
ŁKS Siemens AGD Łódź - Lider Pruszków 87:55 (17:19, 32:15, 23:14, 15:7)
ŁKS Siemens AGD: Raymond 24, Trofimowa 14, Kenig 13, Dalembert 12, Prochaska 10, Jeziorna 7, Schmidt 7, Danych 0, Kowalska 0.
Lider Pruszków: Chomać 19, Tomiałowicz 8, Rozwadowska 8, Wielebnowska 7, Antczak 5, Pietrzak 4, Stanek 4, Bednarek 0, Cymer 0.
Sędziowali: Chrakowiecki i Krzewiński.