Wspomniany turniej zostanie rozegrany w litewskim Szawle w dniach 27 września - 2 października, a podopieczni Emira Mutapcicia zmierzą się w pierwszej rundzie z rosyjskim Eniseyem Krasnojarsk oraz fińskim Torpanem Pojat Helsinki. W przypadku awansu do kolejnej fazy (potrzeba przynajmniej jednego zwycięstwa), włocławianie spotkają się z dwiema najlepszymi drużynami grupy B spośród rywalizujących: Krasnye Krylia Samara, Dnipro Dniepropietrowsk oraz gospodarze BC Szawle.
Zdecydowanie bardziej wymagającym rywalem będzie ekipa z Krasnojarska, która tego lata wzmocniła się kilkoma znaczącymi zawodnikami m.in. znanym z gry w Polsce Jasminem Hukiciem oraz środkowym Elmedinem Kikanoviciem, lecz gwiazdą zespołu nadal pozostaje Amerykanin Lonny Baxter. O ile Enisey ma skład już całkowicie zbudowany, o tyle w Helsinkach ten proces dopiero się rozpoczął, więc wydaje się, że Finowie będą najsłabszym ogniwem całego turnieju.
Obiektywnie trzeba stwierdzić, że pierwsza faza, choć nie będzie dla Anwilu przysłowiowym spacerkiem, jest zdecydowanie do przejścia. Trzeba pamiętać, że zawodnicy trenują pod okiem bośniackiego szkoleniowca już około sześciu tygodni i ten aspekt również musi dać efekty w postaci bardziej płynnej gry.
Zdecydowanie trudniej będzie jednak w przypadku awansu i rywalizacji m.in. z Krasnye Krylia, wszak to drużyna z Samary wydaje się najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa całego turnieju. Trener Sergey Bazarevich ponownie oparł swoją ekipę głównie o koszykarzy rosyjskich i amerykańskich, wykorzystując przy tym lokaut w NBA. Trykot Czerwonych Skrzydeł przywdziewać będą m.in. DeJuan Blair, dotychczasowy środkowy San Antonio Spurs, a także Joe Alexander, ex-gracz Milwaukee, Chicago i New Orleans.
Jak na tle tych wszystkich ekip wypadają "Rottweilery"? Corsley Edwards to środkowy z koszykarskim CV, jakiego poza wspomnianym Baxterem nie ma w żadnym innym klubie, a wszechstronność Johna Allena pozwoli mu toczyć równorzędną walkę np. z Brionem Rushem z Samary. Świeżo mianowany na kapitana Łukasz Majewski natomiast z pewnością nie dopuści by w poczynania zespołu wkradła się demobilizacja, a Dardan Berisha na pewno udowodni, że punkty rzucone sprzed nosa Ersanovi Ilyasovie podczas EuroBasketu nie były dziełem przypadku.