Zbigniew Polatowski: Celem jest finał

Ambitne cele stawia przed Emirem Mutapciciem i jego koszykarzami zarząd klubu na czele z prezesem Zbigniewem Polatowskim. Włocławski zespół ma podnieść się po ubiegłorocznej porażce i awansować do wielkiego finału Tauron Basket Ligi. W środę natomiast dokonano oficjalnej prezentacji drużyny, która będzie walczyła w sezonie 2011/2012.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mimo dużych problemów, które nie zależały od nas, stworzyliśmy drużynie optymalne warunki do przygotowania się do sezonu 2011/2012 - tymi słowami swoją wypowiedź na oficjalnej prezentacji Anwilu Włocławek rozpoczął Zbigniew Polatowski, prezes klubu., dodając po chwili - Problemy wynikały zwłaszcza z tego, że odeszło od nas kilku sponsorów, gdyż przede wszystkim muszą martwić się o swój byt. Tym bardziej więc dziękujemy tym, którzy z nami pozostali, a także tym, którzy doszli. Dzięki nim budżet drużyny został utrzymany na tym samym poziomie, co w zeszłym sezonie.

Budżet zapewnił skonstruowanie solidnego składu, który po raz pierwszy spotkał się w połowie sierpnia. I choć trener Emir Mutapcić życzył sobie, by do tego czasu cała ekipa była skompletowana, nie obyło się bez pewnych zawieruszeń. Najpierw badania medyczne wykazały problemy ze zdrowiem Tomasza Cielebąka, a następnie kłopoty z adaptacją do koszykówki europejskiej sprawiły, że od drużyny odsunięto Marshalla Mosesa.

Na tym jednak nie koniec, wszak dwa tygodnie temu do Anwilu dołączył Krzysztof Szubarga, w wyniku czego miejsce w składzie stracił Louis Hinnant, a w międzyczasie znaleziono (po ponad miesiącu poszukiwań) gracza, który uzupełni lukę po Cielebąku. Chodzi oczywiście o Nicka Lewisa, który obok Johna Allena i Corsley’a Edwardsa, będzie jednym z trzech Amerykanów w zespole.

- Trener Emir Mutapcić i jego asystenci otrzymali zielone światło na budowę zespołu. Wszyscy koszykarze, którzy do nas trafili, są zatem ich pomysłem - tłumaczył prezes Polatowski obecny kształt drużyny. - Jednocześnie, trenerzy otrzymali zielone światło jeśli chodzi o kształt przygotowań do sezonu, który my, pracownicy administracji, wykonaliśmy w stu procentach nie tyle co do dnia czy godziny, ale co do minuty. Chodzi oczywiście o ilość jednostek treningowych, ilość sparingów i poziom sparingpartnerów, by zacząć od słabszych, a skończyć na tych lepszych.

W trakcie okresu przygotowawczego podopieczni trenera Mutapcicia rozegrali dziewięć meczów kontrolnych, z czego wygrali sześć. Gdyby jednak do tego bilansu doliczyć mecze kwalifikacyjne do Zjednoczonej Ligi VTB, byłby on nieco gorszy - siedem zwycięstw i sześć porażek.

I choć skuteczność wygranych do przegranych może pozostawiać nieco do życzenia, warto wskazać, że im bliżej sezonu, tym włocławianie prezentują się coraz lepiej. Stąd bardzo precyzyjnie określone oczekiwania ze strony włodarzy Anwilu. - Biorąc pod uwagę skład, dobrze przepracowany okres przygotowawczy, a także pełną realizację wszystkich próśb ze strony sztabu trenerskiego - dzisiaj oczekuję od wszystkich szkoleniowców oraz zawodników, w imieniu swoim, sponsorów i kibiców, maksymalnego zaangażowania - kontynuował Polatowski.

Warto dodać, że nadchodzący sezon będzie jubileuszowym, bo dwudziestym w historii włocławskiej koszykówki. - Oczekujemy dobrej gry i zwycięstw. Skoro my spełnialiśmy każde życzenia trenerów, to teraz my oczekujemy, że oni spełnią nasze i zwieńczą rozgrywki 2011/2012 uczestnictwem w wielkim finale, który notabene byłby dla nas dziesiąty na dwadzieścia sezonów w ekstraklasie - dodawał prezes klubu, a zapytany o konkretny cel, odpowiedział jasno - Dla nikogo nie będzie usprawiedliwienia, jeśli będziemy przegrywać mecze. Liczymy, że zagramy w finale. To jest nasz cel, który powinien być osiągnięty.

Komentarze (0)