Wówczas torunianie właśnie pod tym szyldem z powodzeniem występowali w Polskiej Ligi Koszykówki. Na parkiecie obecny szkoleniowiec AZS Radexu Szczecin miał za partnerów między innymi Waltera Jeklina, Krzysztof Wilangowskiego czy znakomitego Jarosława Darnikowskiego. Co ciekawe, pod koniec wieku to nie słaby poziom sportowy, a kłopoty finansowo-organizacyjne na długie lata zepchnęły toruński basket na koszykarską prowincję.
Teraz jest zupełnie inaczej, bowiem szefowie głównego sponsora powoli głośno mówią o powrocie do krajowej elity, a obok starej hali powstaje nowy obiekt spełniający surowe wymogi warszawskiej centrali. Początek sezonu jest na razie dość średni. Trenera Grzegorza Sowińskiego zwłaszcza może boleć ostatnia, pechowa porażka w Pruszkowie. Torunianie przez niemal trzy kwarty utrzymywali wysokie prowadzenie. Dopiero w samej końcówce dali sobie odebrać dwa punkty i do domów wrócili z niczym.
- Nie pamiętamy już o porażce w Pruszkowie i chcemy wygrać - zapowiada na łamach Gazety Wyborczej środkowy Dawid Przybyszewski. - Ten mecz mogliśmy, a nawet powinniśmy wygrać. Jeśli prowadzi się różnicą 15 punktów, to nie można pozwolić przeciwnikowi na odrobienie strat. Nie myślimy jednak już o tym i chcemy w środę pokonać rywali ze Szczecina - dodał.
Nie będzie jednak łatwo, choć torunianie zdecydowanie lepiej czują się we własnej hali. Szczecinianie w przypadku wygranej na dłużej umocnią się w czołówce tabeli. Na ich korzyść przemawia fakt, że w miniony weekend okazali się lepsi od wspomnianego Znicza Pruszków. Głównym zadaniem beniaminka będzie powstrzymanie skutecznego Łukasza Pacochy. - Podczas poprzedniej potyczki udowodniliśmy, że ostatnia porażka na wyjeździe była tylko przypadkiem - ocenił Maciej Raczyński.
Początek spotkania w hali przy ul. Grunwaldzkiej o godzinie 18:30. Bilety w cenie 8 zł (normalny), 4 zł (ulgowy).