Szkoleniowiec został zwolniony w piątek z powodu słabych wyników zespołu z Podkarpacia. - Udało się zagrać jeden dobry mecz ze Startem Gdynia jako maksimum możliwości. To co zespół pokazał w Lublinie, to widać było, że nie ma już pomysłu na grę i trzeba coś zmienić w tym wszystkim. Czy to jest wina tylko trenera? Na pewno nie. Na pewno i trenera i zawodników. W biznesie tak jak w sporcie za wynik odpowiada ten, który jest szefem. Szefem drużyny koszykarskiej jest jej trener. Wyniki świadczą jak to wygląda. Oczywiście jest dużo pecha w tym wszystkim - jest kontuzja Gawrzydka i Ustarbowskiego. Niemniej jednak za wyniki zawsze odpowiada trener. Wydawało nam się, że już nie ma pomysłu co się może dalej wydarzyć w tej drużynie. Spróbujemy poszukać innego trenera, który może będzie miał inne podejście i będzie potrafił tę drużynę uruchomić - powiedział Janusz Walciszewski.
W sobotnim mecz z MKS Dąbrowa Górnicza drużyna właściwie zagrała bez trenera. Widać to było w poczynaniach graczy na boisku. - Widząc po dzisiejszym meczu, że drużyna potrzebuje trenera i kogoś kto będzie dowodził tą drużyną, musimy znaleźć nowego szkoleniowca jak najszybciej. Postaramy się, by w Pruszkowie trener już był. Takie jest zadanie dla nas, dla zarządu, pozbierać do środy to wszystko i znaleźć zastępcę dla trenera Żmudy - poinformował prezes Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR.
- Dotychczasowemu trenerowi bardzo dziękuję za półtoraroczną współpracę. Zrobił awans do I ligi, ale coś się zaczyna, coś się kończy. Widać, że ta nasza współpraca ogólnie nie za dobrze się ostatnio układała pomiędzy klubem, trenerem i drużyną. Wszystko nie wyglądało dobrze. Trzeba głębokich zmian, bo za ciężko wszyscy pracowaliśmy, żeby awansować do I ligi i teraz przegrywać mecze w ten sposób. Oczywiście dzisiaj zawodników usprawiedliwia kwestia tego, że grali bez trenera. Walczyli jak mogli, ale widać, że brakuje. Ta drużyna nie gra tego co powinna grać - stwierdził Walciszewski po meczu z dąbrowianami.