Micić show - relacja z meczu PBG Basket - AZS Politechnika
PBG Basket Poznań zanotował drugie zwycięstwo w sezonie. W niedzielę przed własną publicznością zespół ze stolicy Wielkopolski pokonał AZS Politechnikę Warszawską 80:68. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził rozgrywający Dorde Micić.
Łukasz Czechowski
Serb w zespole Miliji Bogicevicia jest zawodnikiem kluczowym - jedynym rozgrywającym (rezerwowym młodzieżowcom jeszcze daleko do poziomu ekstraklasowego), przez co spędza na boisku średnio 37 minut (więcej w lidze gra tylko Łukasz Koszarek). Dla Micicia to jednak żaden problem, co więcej - z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. W niedzielę nie tylko sam wypunktował rywali - 18 punktów, w tym trzy "trójki" (100 proc. skuteczności), to jeszcze doskonale podawał kolegom (7 asyst). Poznańskiego rozgrywającego komplementowali nawet rywale. - Na pick-and-roll Micić robił co chciał, szedł w lewo, w prawo, nie mogliśmy go zatrzymać - przyznał Michał Nowakowski.
Oczywiście nie sam Micić wygrał mecz. Kolejne dobre spotkanie zagrali Damian Kulig i Aleksander Lichodzijewski, skuteczni byli także Tomasz Smorawiński i Żarko Comagić. Kolejny raz jednak Bogicević korzystał z zaledwie siedmiu zawodników. Na razie poznaniacy nie mają problemów z kondycją, ale wystarczy jedna kontuzja i poznaniacy będą mieli ogromny problem.
W ekipie z Warszawy pierwsze skrzypce grali weteran Leszek Karwowski oraz Piotr Pamuła, kilka błyskotliwych akcji zagrał Mateusz Ponitka, na którego jednak gospodarze szykowali się szczególnie. - Chcieliśmy ograniczyć szanse rzutowe dla Ponitki i Pamuły i to udało nam się zrealizować - tłumaczył Bogicević.
Prowadzenie poznaniaków przez całe spotkanie było właściwie niezagrożone. Goście prowadzili tylko na początku spotkania (7:9), później przegrywali nawet 23 punktami (36:59). W drugiej połowie AZS próbował wprawdzie wrócić do gry trójkami, ale gospodarze nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. - Po trzech porażkach na początku sezonu, naszym celem są trzy wygrane przed własną publiczności i to realizujemy - ocenił Jacek Sulowski, kapitan PBG.