Ireneusz Taraszkiewicz (trener Sudetów): Wyjazdy pokazują, że ci młodzi zawodnicy potrafią grać i udowodnić swoje umiejętności, jeżeli nie ma obciążenia psychicznego. 62 punkty to jest bardzo mało, ale lubelska drużyna zdobyła jeszcze mniej, bo 43. Nie ma co pokrzepiać się tym, że przeciwnik rzucił ich mniej. Zawodnicy muszą uwierzyć w to, że mogą zdobyć punkty. Wiele punktów uciekło nam spod kosza w 100-procentowych sytuacjach. Myślę, że moglibyśmy uzyskać 10-15 oczek więcej. Cieszy mnie, iż zespół zagrał zespołową koszykówkę. Chłopcy brali odpowiedzialność na swoje barki.
Arkadiusz Pelczar (II trener Startu): Ciężko jest mi po tym meczu nawet pomyśleć, co będzie dalej. Bardzo zastanawia mnie podejście niektórych osób do tego spotkania. Możemy być słabsi, ale każdy z zawodników ma jakieś nazwisko i ono do czegoś zobowiązuje. To była antykoszykówka w naszym wykonaniu. Ten mecz pokazał, że kryzys się pogłębia. Szukamy rozwiązania i cały czas o tym myślimy. Zmieniamy metody treningowe, ale - jak widać - jest to za mało. Mamy bardzo duży orzech do zgryzienia.