Zmęczenie Siarki

Siarka Jezioro Tarnobrzeg przez trzy kwarty walczyła jak równy z równym z PGE Turów Zgorzelec. W ostatniej odsłonie spotkania ekipa z Podkarpacia opadła z sił i nie była w stanie powalczyć o wygraną.

W tym artykule dowiesz się o:

Siarka to zespół, który dysponuje bardzo dobrym atakiem. W sobotnim spotkaniu jednak nie było tego widać. Po 30. minutach na koncie drużyny z Tarnobrzega było 51 punktów. W ostatniej kwarcie Siarkowcy dołożyli zaledwie 8 oczek. Zawodnicy mogą tego żałować, gdyż mogli to spotkanie nawet wygrać. - Turów nie był taki straszny. Zawaliliśmy końcówkę, szczególnie czwartą kwartę. Mecz cały czas był na styku i w pewnym momencie myślałem, że zaskoczymy i wyjdziemy na prowadzenie. Niestety nie udało się. Popełniliśmy po prostu więcej błędów i więcej rzutów z otwartych pozycji nam nie wpadło. Szkoda - stwierdził po zawodach skrzydłowy Siarki Marek Piechowicz.

Sporym atutem gości była zdecydowanie dłuższa ławka. Mniejsza rotacja w zespole z Podkarpacia spowodowała zdaniem Piechowicza zmęczenie w ostatnich 10. minutach, co przełożyło się na końcowy rezultat. - Nie wiem dlaczego tak to wszystko się dzieje. Może mamy zbyt krótką ławkę i jesteśmy trochę zmęczeni. Nie mam pojęcia. Turów grał jedenastką graczy, a my właściwie w 7-8. Może to spowodowało, że brakło sił w ostatniej kwarcie - dodał Piechowicz.

Siarkowcy w minionym tygodniu odpoczywali od meczu o ligowe punkty. Ten czas poświęcony został na treningi. Wydawać by się mogło, że zawodnicy zregenerują swoje siły. Trener Dariusz Szczubiał zdecydował się jednak na intensywne treningi, co być może odbiło się na kondycji zawodników. - To, że mieliśmy przerwę od meczu, to nie znaczy, że było łatwiej. Trenowaliśmy normalnie, tak samo ciężko jak przed sezonem i przez ostatnie tygodnie. Nie można mówić, że odpoczywaliśmy. Ostro przygotowywaliśmy się do tego spotkania i chcieliśmy je wygrać - kontynuuje.

Zbyt długiej przerwy zawodnicy z Podkarpacia mieć teraz nie będą. W nocy z poniedziałku na wtorek udadzą się w długą podróż do Koszalina na mecz z miejscowym AZS-em. Koszykarzy Siarki czekać będzie więc zapewne najpierw rozmowa z trenerem, lekki trening i męcząca podróż. W drużynie wierzą jednak w końcowy sukces. - Czeka nas teraz wyjazd do Koszalina. Długa droga, trudny rywal, ale będziemy walczyć o zwycięstwo - zakończył Marek Piechowicz.

Źródło artykułu: