Katastrofalna minuta - relacja z meczu PC SIDEn Toruń - Polonia Przemyśl

Pojedynek dwóch beniaminków zamknął 6. kolejkę I ligi. Podobnie jak podczas wiosennego turnieju barażowego tryumfowali torunianie, którzy zwycięstwo zapewnili sobie fantastyczną minutą kończącą trzecią kwartę.

W tym artykule dowiesz się o:

Oba beniaminki dość nerwowo rozpoczęli niedzielny pojedynek popełniając w pierwszych minutach sporo błędów. Lepiej na tym wychodzili przyjezdni, którzy po dwóch minutach prowadzili 5:2. Swój pierwszy rzut trafił lider przemyślan, Hubert Mazur, co w kontekście dalszej gry tego zawodnika miało pozytywny wpływ. Tymczasem po kilku słabszych występach przełamał się również Marek Miszczuk, który mimo swojego wzrostu szalał na obwodzie dwukrotnie dziurawiąc kosz miejscowych z za linii 675 cm. W sukurs toruńskiej ekipie przyszedł Przemysław Lewandowski, który zdobył pięć punktów z rzędu niwelując praktycznie potężną stratę, jaką gospodarze mieli w połowie tej odsłony. Drugie pięć minut wyraźnie należało już do podopiecznych Grzegorza Sowińskiego, którzy przejęli inicjatywę pewnie egzekwując rzuty wolne oraz trafiając z dystansu za sprawą Łukasza Żytko i Łukasza Kwiatkowskiego. Gości w grze trzymał głównie Tomasz Przewrocki, który zdobył siedem punktów.

Kolejna kwarta nie była już tak efektowna, mimo, że zaczęła się od wsadu Arkadiusza Kobusa. Obie drużyny nie radziły sobie pod tablicami rywali, a szczególnie ciężko przychodziło to przyjezdnym, którzy pierwszy raz z gry trafili po pięciu minutach. Toruński beniaminek grał jednak na równie niskim poziomie i nie wykorzystał kryzysu rywala, by pogrążyć go już do przerwy. Serią celnych rzutów wolnych popisał się za to Mazur niwelując stratę do punktu. Jeszcze lepiej sytuacja dla gości wyglądała na 85 sekund przed długą przerwą, gdyż po "trójce" Mazura widniał remis 33:33. Korzystnego rezultatu nie udało się jednak dowieźć do przerwy, o co zadbali Kwiatkowski oraz Tomasz Lipiński.

Prawdziwy pogrom na koszykarzy prowadzonych przez Macieja Milana czekał jednak po przerwie. Wynik trzeciej kwarty szokuje, lecz wszystko rozstrzygnęło się praktycznie w ostatniej minucie. Gospodarze grali lepiej, a brylował Lewandowski, lecz przez długi czas Polonia utrzymywała blisko dziesięciopunktową stratę. Goście w początkowych fragmentach tej części potrafili się nawet odgryzać, ale to, co zrobili w ostatniej minucie zaważyło o losach meczu. Najpierw z dystansu trafił Jacek Jarecki. Następnie serią wolnych nagrodzony został Dawid Przybyszewski. Najpierw za faul Miszczuka, a następnie za krytykę, jaka spadła na sędziów od ławki przyjezdnych. Gospodarze w mistrzowski sposób wykorzystali ten fragment gry, gdyż swoje oczka dorzucił też Lewandowski, a po kolejnym błędzie przemyskich koszykarzy kontry nie zmarnował Artur Gliszczyński.

Po takim nokautującym ciosie trudno znaleźć zespół, który wróciłby jeszcze do gry, tym bardziej na parkiecie rywala. Mimo, że obie ekipy ponownie toczyły wyrównaną walkę, nie miało to większego wpływu na losy spotkania.

PC SIDEn Toruń - Polonia Przemyśl 94:74 (26:22, 12:11, 34:18, 22:23)

SIDEn: Jarecki 18, Kwiatkowski 15, Żytko 14, Lewandowski 13, Lipiński 9, Kobus 8, Gliszczyński 7, Przybyszewski 6, Pagacz 2, Piechota 2, Tlałka 0.

Polonia: Mazur 18, Mikołajko 14, Miszczuk 10, Machowski 8, Przewrocki 7, Bal 4, Pydych 4, Sołtysiak 4, Musijowski 3, Zając 2.

Źródło artykułu: