Będę stałym gościem na stadionie przy Bułgarskiej - wywiad z Kingą Woźniak, koszykarką INEI AZS Poznań

INEA AZS Poznań to obecnie jeden z najmłodszych zespołów w Ford Germaz Ekstraklasie. W kadrze zespołu prowadzonego przez trenera Krzysztofa Szewczyka znajduje się wprawdzie kilka doświadczonych zawodniczek, jednak większość składu stanowią młode i utalentowane dziewczyny z Poznania. Jedną z nich jest 17-letnia rozgrywająca Kinga Woźniak.

Mariusz Kolekta: Debiutowałaś w ekstraklasie w wieku zaledwie 15 lat, nie każdemu to się zdarza.

Kinga Woźniak: Tego dnia nie da się zapomnieć. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa, ale też bardzo zdenerwowana. Chciałam pokazać się z jak najlepszej strony i wykorzystać szansę, która nie zdarza się wielu młodym zawodniczkom, jaką ja byłam wówczas.

Skąd wziął się twój zapał do gry w koszykówkę?

- To był ogromny przypadek. Wcześniej również interesowałam się sportem, ale bardziej indywidualnym. Na trening koszykówki zaprowadziła mnie moja nauczycielka W-F ze szkoły podstawowej. Zaintrygowało mnie to, poczułam tak zwanego "bakcyla" i postanowiłam spróbować.

W tym sezonie grasz sporo, to zasługa ciężkich treningów i dobrych występów w poprzednim sezonie w II lidze?

- W tym roku INEA AZS Poznań z różnych względów wystartowała bardzo młodym składem. Jeśli chodzi o moją osobę, to ja na tym wygrałam. Możliwość grania na parkietach FGE daje mi ogromne możliwości rozwoju i jak każdy chcę wykorzystać swoją szansę.

Masz obecnie sporo treningów i meczów – jak znajdujesz czas na naukę?

- W 1 CLK jeszcze nie miałam możliwości zagrania, ponieważ mecze ekstraklasy pokrywają się z rozgrywkami I ligi. Natomiast przygotowania do kadry jeszcze się nie rozpoczęły, a poza tym nie mam pewności, że w tym roku zostanę powołana. Jeśli chodzi o naukę, to oczywiście nie jest łatwo, ale dla mnie jest ona równie ważna jak koszykówka. Nauczyciele z mojej szkoły pod tym względem są bardzo wyrozumiali i pomocni. Za to jestem im ogromnie wdzięczna.

Początek sezonu nie ułożył się po waszej myśli...

- Nie ukrywam, że ten temat jest bardzo trudny, ale ja z moimi koleżankami z zespołu nie mamy zamiaru poddawać się negatywnym nastrojom, wręcz przeciwnie, ciężko pracujemy i motywujemy się nawzajem. Bardzo się lubimy i każdy mecz traktujemy jako kolejne wyzwanie, oddając serce na parkiecie.

Wspomniałaś wcześniej o tym, że jesteście młodym zespołem. Nie przeszkadza to w osiągnięciu stabilizacji formy?

- To, że jesteśmy młodsze, nie oznacza, że jesteśmy z góry skazane na porażkę. Tej myśli nie dopuszczamy nigdy, ale też mamy w sobie dużo pokory.

Po niedawnym derbowym meczu z MUKS Poznań wasz trener Krzysztof Szewczyk był bardzo zdenerwowany na postawę całego zespołu. Jak skomentujesz wasze zaangażowanie w ten mecz?

- Nie umiem wytłumaczyć tego co się stało w tamten dzień. Nie chodzi tu o samą przegraną, ale sposób, w jaki do niej doszło. Ogarnęła nas jakaś niemoc, mimo że w szatni byłyśmy bardzo zmotywowane. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja nigdy się już nie powtórzy.

Rozgrywającą w zespole INEI jest również Magdalena Gawrońska, która w poprzednim sezonie grała w Odrze Brzeg ze średnią asyst 3,6 w meczu. Podpatrujesz swoją koleżankę na treningach?

- Zawsze uważałam, że praca z bardziej doświadczoną i o klasę wyższą koleżanką jest cenną lekcją koszykówki i możliwością podnoszenia swoich umiejętności.

Kinga Woźniak to bardzo młoda i bardzo utalentowana rozgrywająca z Poznania

Sięgając do przyszłości, masz już plany dotyczące studiów?

- Na razie koncentruję się na przygotowaniu do egzaminu maturalnego, który będę pisała za niecałe 2 lata. Studia jak najbardziej tak, ale nie chciałabym zdradzać jeszcze swoich planów, bo znając życie i tak mogą się zmienić.

Kto według ciebie jest najlepszą rozgrywającą w FGE?

- Trudno jest mi podać jedno nazwisko. Każda z rozgrywających w PLKK jest niezwykle charakterystyczna i w każdej coś mi się podoba.

Marzysz o grze w seniorskiej reprezentacji Polski?

- Myślę, że większość koszykarek marzy o grze w reprezentacji Polski seniorek. To takie potwierdzenie dla zawodniczki, że ciężka, wieloletnia praca i wysiłek mają jednak sens.

Poznań to przede wszystkim Lech. Byłaś już na jakimś meczu przy ul. Bułgarskiej?

- Temat piłki nożnej i drużyny Lecha Poznań jest na równi z tematem koszykówki w moim domu. Mój młodszy brat szkoli się pod patronatem Lecha Poznań i mam nadzieję, że w przyszłości spełni swoje marzenia związane z tym sportem. Na meczu Lecha oczywiście byłam, w końcu jestem rodowitą poznanianką. Mam nadzieję, że za kilka lat będę stałym gościem na trybunach stadionu przy ul. Bułgarskiej.

Jakie jest twoje zdanie na temat coraz popularniejszych strojów dla koszykarek w postaci sukienek?

- Uważam, że sukienki do gry dodają zawodniczkom kobiecości, ale nasze stroje w tym sezonie są równie ładne i kobiece.

Łowisz złotą rybkę, która spełnia twoje trzy życzenia...

- Mam takie trzy życzenia, ale ich nie zdradzę, bo nie chciałabym zapeszyć.

I na koniec coś kulinarnego - jesteś rodowitą poznanianką, więc na obiad jesz ziemniaki, pyry czy kartofle?

- Tak, jestem rodowitą poznanianką i uwielbiam pyry smażone, pieczone i gotowane!

Komentarze (0)