Ostatnia akcja to moja decyzja - komentarze po meczu Asseco Prokom Gdynia - Uniks Kazań

Asseco Prokom Gdynia, mimo dobrej gry, przegrał z Uniksem Kazań 68:72. O porażce gospodarzy zadecydowała akcja w ostatniej minucie, kiedy kluczowego rzutu zza linii 675 centymetrów nie trafił Przemysław Frasunkiewicz. - Ostatnia akcja to moja decyzja - opowiada trener Tomas Pacesas.

Jędrzej Szerle
Jędrzej Szerle

Eugeni Paszutin (trener Uniksu Kazań): To był ciężki mecz. Na wstępie chciałbym pogratulować graczom za 40 minut walki. Pokazali oni charakter. Spodziewaliśmy się trudnego i ciężkiego meczu. W meczu z każdą drużyną, która tutaj z Prokomem się mierzyła, zawsze wynik rozstrzygał się w końcówce. Tak było z Galatasaray, który prowadził nawet 18 punktami, ale wynik rozstrzygnął się w ostatnich minutach. Tak było również w poprzednich sezonach, kiedy Tomas Pacesas wygrywał mecze z takimi przeciwnikami jak Real Madryt. To trudny parkiet i takiego meczu się spodziewaliśmy. Byliśmy krok za gospodarzami, ale byliśmy cierpliwi i spokojnie nam się udało rozegrać końcówkę. Spodziewaliśmy się, że zagra Alonzo Gee, ale kiedy się okazało, że nie, to ostrzegłem moich graczy, że teraz będzie nawet trudniej, ponieważ inni gracze wezmą na siebie ciężar gry. Kubler na przykład wszedł i zaczął trafiać każdy rzut, wiedzieliśmy, że jest dobrym strzelcem, ale on wszedł niejako w miejsce Gee. Zdarza się, że drużyna zagra lepiej, kiedy nie ma jej lidera. Świetny mecz zagrał także Motiejunas. Spodziewaliśmy się tego, potwierdził to i ciężko było go zatrzymać. Henry Domercant pokazał, że jest twardym graczem, który w końcówkach potrafi pomóc drużynie.

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu Gdynia): Chcę pogratulować Uniksowi Kazań drugiego zwycięstwa. Chcieliśmy tego samego, i to bardzo. Przede wszystkim chcę pogratulować naszym zawodnikom, którzy dzisiaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Myślę, że też nie wpłynęło na nas, że nasz lider odjechał, pokazali, że potrafią grać, wykorzystali tę szansę. Uważam, że mecz był do wygrania, niestety trójka Domercanta wpadła, trójka Frasunkiewicza nie wpadła. Taki właśnie los jest. Ale uważam, że lepiej koncentrować się na swoim zespole, uważam, że naprawdę pokazaliśmy się z najlepszej strony. O takim meczu decyduje jedna zbiórka, jeden przechwyt. Sądzę, że w drugiej połowie popełniliśmy zbyt dużo strat, takich prostych strat - noszona piłka i jeszcze jakieś - nazbyt dużo to kosztowało. Młody zespół musi nauczyć się, wszyscy musimy nauczyć się, jak wygrywać w końcówce. Tak samo z Galatasaray, tak samo teraz. Zabrakło po prostu detali. I tyle, walczymy dalej.

Chcieliśmy dzisiaj wygrać, myślę, że mecz był bardzo wyrównany, szkoda, Domercant sam w sobie jest klasą. Uniks ma lidera, który w decydujących momentach podejmuje decyzje, zagapił się u nas jeden zawodnik, który go krył, poszedł głęboko pomóc do Samojlenki, którego odpuszczaliśmy cały mecz. Takie błędy zdarzają się. Chcieliśmy wygrać, obniżyliśmy skład. Musieliśmy wygrać jednym rzutem to spotkanie. To była moja decyzja, jak macie pretensje, to do mnie. Zawodnicy zagrali dzisiaj super, jeszcze raz gratuluję im dobrej walki i zaangażowania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×