Sobota w hali "Centrum" stała pod znakiem koszykówki, w dodatku w dobrym wykonaniu dąbrowskiego MKS-u. Podopieczni Wojciecha Wieczorka udanie rozpoczęli spotkanie z SKK, lecz druga odsłona nie przebiegła po ich myśli, czego konsekwencją było tylko czteropunktowe prowadzenie na koniec pierwszej połowy. - W drugiej kwarcie doszło do kilku roszad w zespole, ale to zaprocentowało po przerwie, gdyż wypoczęci zawodnicy pociągnęli drużynę do przodu - ocenił Łukasz Grzegorzewski. Jednak cały mecz zakończył się bardzo wysokim, bo aż 20-punktowym, zwycięstwem Zagłębiaków, którzy wykorzystali gorszą postawę SKK w drugiej połowie. - Szczerze mówiąc, to nigdy nie zakładamy, że wygramy 20 punktami, gdyż wtedy chyba taką różnicą przegralibyśmy - przyznał rzucający MKS-u.
Rozmiary wygranej mogą wskazywać, że było to łatwe spotkanie. Nic bardziej mylnego. W Dąbrowie spodziewano się ambitnej walki ze strony siedlczan. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że SKK to mocny zespół i nie przyjadą tutaj statystować, więc wyszliśmy na parkiet skoncentrowani w stu procentach - podkreślił Grzegorzewski.
Sobotnia konfrontacja w ramach ósmej kolejki I ligi miała swoje drugie dno szczególnie dla dąbrowskich kibiców. Po odejściu z MKS-u, w którym spędził aż pięć lat swojego życia, do Dąbrowy powrócił Radosław Basiński. Sam zawodnik przyznał, że nie stresował się powrotem. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Radek przyjedzie do Dąbrowy bardzo zmotywowany. Znaliśmy jego plusy i minusy, więc chcieliśmy zrobić wszystko, żeby wykluczyć go z gry i chyba nam się udało - powiedział Grzegorzewski.
W ramach następnej pierwszoligowej kolejki MKS w środę uda się do Inowrocławia, gdzie zmierzy się z miejscowym Sportino. Natomiast w sobotę rozegrają mecz dziesiątej kolejki, gdy podejmą Spójnię Stargard Szczeciński. - Przyszłość przed naszym zespołem widzę bardzo optymistycznie, ponieważ drużyna jest pozytywnie nastawiona, powinno to procentować. Nasza postawa jest coraz lepsza, widać grę zespołową i dobrze zorganizowaną grę obronną - ocenił Łukasz Grzegorzewski. Ale czy dalsze pojedynki MKS-u potwierdzą jego opinię?