- Tym razem nie była to taka porażka, jak ostatnim razem. Walczyliśmy dzielnie, dawaliśmy z siebie wszystko w końcówce. Nie przełknąłbym tego, gdybyśmy mieli znowu przegrać w takich okolicznościach jak ostatnio. Wtedy wszyscy popełniali błędy w tym samym czasie, a tym razem cała piątka przebywająca akurat na parkiecie dała z siebie maksimum - powiedział po meczu z Treflem Sopot Walter Hodge.
Środowe spotkanie było pierwszym w tym sezonie, w którym Zastal zagrał bez Ganiego Lawala. Amerykanina zastąpił Kirk Archibeque. - Myślę, że Kirk to dobry gracz. Nie jest jednak taki sam jak Gani. Kirk nie gra z tym samym numerem co Lawal, nie spędził też na parkiecie tyle samo minut. Ciężko ich porównać. Jedyne co można powiedzieć na pewno to, że Gani wyżej skacze (śmiech). Archibeque to również dobry gracz i będzie nam potrzebny - ocenił rozgrywający ekipy z Winnego Grodu.
Sporo krytyki spadło na sędziów środowego meczu w Zielonej Górze. - Arbitrzy sędziowali dobrze, myślę tylko, że nie popisali się w samej końcówce (śmiech). Podobnie jak w naszym ostatnim spotkaniu, również i tym razem swoim sędziowaniem dali rywalom szansę na zwycięstwo. Dzieje się tak podczas gdy my dajemy z siebie wszystko, by dogonić przeciwnika. Wszystko jest w telewizji. Można sobie zobaczyć - stwierdził Portorykańczyk.
Zastal w środę przegrał drugi mecz z rzędu w Tauron Basket Lidze. - Nie sądzę, abyśmy byli w dołku. Popełniliśmy jedynie kilka błędów. Jak już wcześniej wspomniałem, nie przełknąłbym kolejnej porażki w takim stylu jak w Kołobrzegu. Tym razem daliśmy z siebie wszystko, byliśmy skupieni na grze. Nie wystarczyło to jednak do odniesienia zwycięstwa. I tyle - zakończył Hodge.