Mateusz Bartosz pokazał swoją wartość

Mateusz Bartosz dołączył do poznańskiego zespołu w połowie listopada, gdy kontuzji pleców nabawił się Aleksander Lichodzijewski. Pierwsze dwa mecze w jego wykonaniu były poprawne, w ostatnią sobotę poprowadził już swój zespół do wygranej.

24-letni Bartosz w stolicy Wielkopolski znany jest dobrze, grał w PBG Basket w pierwszej połowie sezonu 2009/10. Wcześniej był zawodnikiem I-ligowej Politechniki Poznań.

W spotkaniu przeciwko Zastalowi Zielona Góra, wygranym przez gospodarzy 90:77, Bartosz zdobył 18 punktów i dorzucił 11 zbiórek, aż cztery razy trafił za trzy. - Czekałem na taki mecz, chciałem się wreszcie przełamać i udało się pokazać na co mnie stać. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, że jestem wartościowym zawodnikiem - mówił "na gorąco" koszykarz. Nie chciał jednak zgodzić się z opinią, że jest ojcem zwycięstwa. - Dopisała nam skuteczność. Trójki rzucała cała drużyna, nie tylko ja.

Silny skrzydłowy przyznał, że pierwsze tygodnie w nowej drużynie nie były łatwe. - Mecz z Kotwicą, to był trudny początek, w ogóle cały pierwszy tydzień taki był. Teraz jest już dużo lepiej, na treningach robię to, co powinienem, zaczynam rozumieć koncepcję trenera, wiem, o co mu chodzi. A wtedy gra się łatwiej - wyjaśniał.

Dobra gra w sobotnim meczu przeciwko Zastalowi to efekt ciężko przepracowanego tygodnia przez poznaniaków. - Przygotowywaliśmy się pod różne elementy gry Zastalu w ataku i dzisiaj wszystko ładnie nam wychodziło - i zbiórka, i przechwyty - powiedział Bartosz. On i jego koledzy środowe spotkanie zielonogórzan z Treflem oglądał w telewizji, Milija Bogicević był osobiście w Zielonej Górze. Wideo z meczami Zastalu poznaniacy analizowali jeszcze w sobotę. - I udało się znaleźć na nich lekarstwo.

Bartosz z PBG Basket związał się miesięcznym kontraktem z opcją przedłużenia do końca sezonu. Wydaje się, że po spotkaniu z Zastalem działacze PBG Basket nie mają wątpliwości, że warto tego zawodnika zatrzymać w zespole.

Komentarze (0)