Na parkiecie w Łańcucie bez wątpienia spotkały się drużyny z samej czołówki tabeli. Do ostatniego spotkania z PC Siden tylko MKS Dąbrowa Górnicza straciła mniej punktów, choć torunianie mieli tylko kilka dni na przygotowanie się do ważnego pojedynku. Na dodatek przyjezdni przystąpili do pojedynku bez kontuzjowanych Łukasza Żytko (uraz stopy) oraz Dawida Przybyszewskiego (kontuzja kolana).
Ponadto szefowie PC Siden zgodzili się na to, aby mecz został przeniesiony na czwartek. - Ostatni mecz graliśmy w niedzielę, dlatego uznaliśmy, że najlepiej będzie zagrać w czwartek. Torunianom również to pasowało, bo mieli za sobą niedzielne spotkanie - wyjaśnił na łamach Nowin trener Dariusz Kaszowski.
Jego podopieczni od mocnego uderzenia rozpoczęli potyczkę z beniaminkiem. Zwłaszcza w pierwszej kwarcie, którą wygrali różnicą trzynastu punktów. PTG Sokół w stu procentach wykorzystał luki w składzie gości, często wymuszając błędy w rozegraniu piłki i wyprowadzeniu ataku. Swojego dnia w pierwszej połowie nie miał Jacek Jarecki. Najlepszy strzelec PC Siden tą część gry skończył z mało pozytywnym evalem -11.
Zupełnie inne spotkanie oglądaliśmy w drugiej połowie. Wobec braku dwójki liderów w składzie gości ciężar gry wziął na siebie doświadczony Przemysław Lewandowski. Przykład ze swojego starszego wzięli pozostali koledzy. Osłabieni torunianie skutecznie niwelowali przewagę PTG Sokoła, bo pod koniec trzeciej odsłony wyszli nawet na prowadzenie 56:59.
Jednak zespół Dariusza Kaszowskiego umiejętnie wykorzystał w końcówce braki kadrowe wśród rywali. Słabsza rotacja od razu wpłynęła negatywnie na beniaminka. Jeszcze na sześć minut przed końcem był remis 64:64. Wówczas po dobitce Klimy oraz skutecznej akcji Pisarczyka Sokół wyszedł na prowadzenie (68:64), którego nie oddał już do końca spotkania.
NETO PTG Sokół Łańcut - Polski Cukier SIDEn Toruń 79:71 (24:11, 18:22, 16:26, 21:12)
Sokół: Pisarczyk 17, Hałas 14, Dubiel 14, Klima 13, Wilczek 11, Fortuna 8, Szurlej 2.
PC SIDEn: Lewandowski 24, Lipiński 12, Gliszczyński 9, Jarecki 9, Kobus 7, Tlałka 4, Kwiatkowski 3, Wójcik 3.