Gdyby czas się zatrzymał w ubiegłą sobotę, kibice Łódzkiego Klubu Sportowego mogliby z dużym optymizmem czekać na potyczkę ich zespołu z AZS-em Gorzów Wielkopolski. Od tego czasu rozwiązał się jednak worek z problemami. Rozpoczęło się od pechowej porażki 1 punktem w Rybniku, kiedy to jedna z łodzianek trafiła do kosza ułamek sekundy po końcowej syrenie. Następnie z drużyną pożegnał się Adam Prabucki, który jest już trenerem Lidera Pruszków. Jakby tego było mało, coraz głośniej mówi się o problemach finansowych klubu i groźbie odejścia większości podstawowych zawodniczek.
Zawodniczki czekają z niecierpliwością na zaległe pieniądze, ale w weekend muszą skupić się na grze, gdyż czeka ich trudne wyzwanie. Do hali przy al.Unii przyjedzie AZS Gorzów Wielkopolski. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego mają za sobą serię trudnych spotkań. W ciągu ostatniego miesiąca grały m.in. z całą czołową trójką ligi - Lotosem Gdynia, CCC Polkowice i Wisłą Kraków (z gdyniankami gorzowianki wygrały). Czy da o sobie znać zmęczenie lub zlekceważenie teoretycznie słabszego rywala? Raczej wątpliwe, gdyż ŁKS to nie ta sama drużyna, co w ubiegłym sezonie i każdy przeciwnik zdaje sobie sprawę z siły tego zespołu. Przyznaje to także Maciejewski.
- ŁKS w tym sezonie opiera swoją grę na zawodniczkach obwodowych. Musimy mocno pracować w defensywie i to może być kluczowe w sobotnim meczu. Jeśli nie uda się odciąć pozycji rzutowych łodziankom, wtedy będzie bardzo ciężko o zwycięstwo - twierdzi szkoleniowiec Akademiczek.
Zawodniczki ŁKS-u podczas piątkowego treningu po raz pierwszy spotkały się z nowym szkoleniowcem - Jarosławem Zyskowskim. Nikt nie ukrywa, że podczas jednych zajęć nie da się wprowadzić żadnych nowości, ani choćby poznać koszykarek, więc sobotnie spotkanie będzie dla całej drużyny niezwykle trudne. W barwach ŁKS-u nie wystąpi w tym spotkaniu narzekająca na ból pleców Olga Urbanowicz.
ŁKS Siemens AGD Łódź - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski / sb. 10.12.2011 godz. 18:00