Lepsi w dogrywce - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Lietuvos Rytas Wilno

Trzy dni po wygranym spotkaniu z Union Olimpią Lublaną Asseco Prokom Gdynia pokonał kolejny wielki zespół. Mistrz Polski po dogrywce zwyciężył Lietuvos Rytas Wilno 74:73, a kluczowe punkty na sześć sekund przed końcem zdobył Donatas Motiejunas.

Jędrzej Szerle
Jędrzej Szerle

Spotkanie mistrza Polski z wicemistrzem Litwy już od pierwszych minut było zacięte. Choć z początku oba zespoły z łatwością trafiały do kosza, to w trzeciej minucie silniejsza obrona i liczne faule utrudniały zdobywanie punktów. Od początku w Asseco Prokomie skutecznie grał Łukasz Seweryn, który wielokrotnie pokazał, że zasługuje na więcej minut na europejskich parkietach. Z dobrej strony pokazywał się również Przemysław Frasunkiewicz, który kontynuuje dobrą passę z meczu przeciwko Union Olimpii Lublany. Choć dzięki Renaldasowi Seibutisowi Lietuvos Rytas nieznacznie prowadził, to była to różnica tylko dwóch punktów.

Taki przebieg meczu z pewnością nie wystarczyła Lietuvas Rytasowi, który od początków drugiej kwarty rzucił się na gdynian, którzy nie byli w stanie zatrzymać obwodowych gości. Punktował Jonas Valanciunas, Steponas Bobrauskas i ciągle skuteczny Seibutis. Choć mistrz Polski odpowiadał indywidualnymi akcjami Olivera Lafayetta, to nie było widać zespołowej gry, która jest niezbędna przy starciu z takim przeciwnikiem. Pod koniec pierwszej połowy Asseco Prokom przegrywał już dziewięcioma punktami, ale duet Seweryn - Frasunkiewicz odpowiedział trójkami i radość gdynian przyćmił tylko skuteczny rzut zza linii 675 centymetrów Tyrese Rice'a.

Po kwadransie przerwy ujrzeliśmy odmieniony Asseco Prokom. Gdynianie od pierwszej akcji wzięli się za odrabianie strat, w czym wielka zasługa Frasunkiewicza, Donatasa Motiejunasa i Adama Łapety. Po czterech minutach gospodarze przegrywali zaledwie jednym punktem, ale przez następne akcje żaden z zespołów nie potrafił trafić do kosza. Niemoc po blisko trzech minutach przełamał Lafayette celną trójką, ale punktami odpowiedział Seibutis. Ostatecznie po celnym rzucie zza linii 675 centymetrów Jerela Blassingame'a mistrz Polski prowadził po trzech kwartach 42:40.

Blassingame kontynuował dobrą grę w ostatnich minutach meczu, a dzięki jego punktom i podaniom Asseco Prokom wciąż walczył jak równy z równym z Litwinami. Prowadzenie zmieniało się praktycznie co akcja i nawet pięć punktów przewagi Lietuvos Rytasu szybko odrobili Lafayette i Motiejunas. Ostatecznie czwarta kwarta zakończyła się remisem 63:63 i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Dodatkowe pięć minut było prawdziwym horrorem. Z początku lepiej grali gospodarze, prowadząc już 6 punktami, ale Lietuvos Rytas potrafił stratę odrobić, a nawet wyjść na prowadzenie. Ostatnią akcję, na wagę zwycięstwa, przeprowadzili świetni Blassingame i Motiejunas, przez co to gdynianie cieszyli się ze zwycięstwa.

Asseco Prokom Gdynia - Lietuvos Rytas 74:73 (9:11, 21:25, 14:6, 19:21, d. 11:10)

Asseco Prokom:
Motiejunas 16, Lafayette 14, Blassingame 13 (8 asyst), Frasunkiewicz 11, Łapeta 6, Seweryn 6, Szczotka 6, Hrycaniuk 2, Zamojski 0, Dmitriew 0, Kuebler 0.

Lietuvos Rytas: Rice 19 (7 asyst), Seibutis 12, Babrauskas 12, Roberts 11, Jomantas 6, Valanciunas 5, Samardziski 4, Katelynas 4, Rasic 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×