Zgotowali piekło - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Radex Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Derby Pomorza Zachodniego miały wyrównany przebieg tylko w pierwszej połowie. Później absolutną dominację potwierdziła Spójnia, która rozbiła lokalnego rywala podtrzymując serię zwycięstw na własnym parkiecie. Stargardzianie zatrzymali najlepszego strzelca ligi, który zdobył tylko dwa punkty.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sobotnim pojedynkiem faworytem byli gospodarze, lecz derby rządzą się swoimi prawami. Spójnia zagrała jednak z pełną koncentracją i determinacją, co okazało się kluczowe do odniesienia tak wysokiego zwycięstwa. Szczecinianom nie pomógł nawet powrót na parkiet centra, Karola Pytysia.

Pierwsze dwie akcje były nieudane w wykonaniu Spójni i na początku spotkania minimalną przewagę uzyskali goście. Stargardzianie nie zrażali się jednak tym faktem, a otuchy dodawała im miejscowa publiczność, która pokazała, jak dobrze potrafi się bawić podczas święta koszykówki. Do tradycji derbowej zabrakło jedynie rywalizacji na doping, gdyż ze strony przyjezdnych można było jedynie usłyszeć okrzyki radości po zdobywanych punktach. Pierwsze dziesięć minut mogło się jednak podobać. Trwała wymiana ciosów i nic nie wskazywało na późniejszy brak emocji. Świetną zmianę dał Piotr Wojdyr, dla którego był to pierwszy mecz przed własną publicznością. Najwyższy koszykarz w lidze dodał gospodarzom to, czego w kilku innych spotkaniach brakowało pod koszem.

Pierwszy poważny przestój akademikom przytrafił się w drugiej odsłonie, gdy gospodarze odskoczyli na piętnaście punktów. Świetnie funkcjonowała defensywa Spójni, a kompletnie nie radził sobie Łukasz Pacocha. W końcowych minutach tego fragmentu AZS odrobił część strat głównie, dzięki Maciejowi Raczyńskiemu, który w pierwszej połowie zastąpił podstawowego snajpera.

Podobny scenariusz powtórzył się po zmianie stron. Stargardzianie popisali się serią jedenastu punktów. Nie brakowało jednak walki, co zaowocowało przewinieniami technicznymi. Najpierw sędziowie ukarali Pacochę, a następnie Adama Parzycha. Nie przeszkodziło to jednak podopiecznym Tadeusza Aleksandrowicza powiększać przewagi, czego nie był wstanie przerwać trener gości, czy nawet regulaminowa chwila oddechu między ćwiartkami.

Wydarzeniem ostatniej odsłony była trójka Wiktora Grudzińskiego na samym jej początku. W ten sposób kapitan Spójni przekroczył barierę 1500 punktów dla swojego macierzystego klubu. Stargardzcy fani przyjęli to owacją, co wpisało się w atmosferę sportowego święta. Pobudzeni gospodarze nie odpuszczali, a ich przewaga osiągnęła granicę trzydziestu punktów. W ostatnich minutach na parkiecie mogli pojawić się Koszykarze, którzy wcześniej nie mieli takiej okazji. Dzięki temu wkład w efektowne zwycięstwo miała cała dwunastka. Rozluźnienie miejscowych w końcówce wykorzystał AZS, który chociaż częściowo zniwelował straty, lecz w żaden sposób nie mogło to szczecinianom poprawić nastroju.

Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Radex Szczecin 81:58 (21:20, 18:13, 21:6, 21:19)

Spójnia: Parzych 12, Grudziński 11, Ochońko 11, Stępień 10, Wójcik 9, Wojdyr 9, Pabian 8, Kalinowski 6, Bodych 5, Dylik 0, Soczewski 0, Ważny 0.

AZS: Raczyński 17, Mielczarek 15, Sudowski 6, Pytyś 4, Majcherek 4, Balcerek 3, Dudek 3, Bąk 2, Pacocha 2, Zarzeczny 2, Nitsche 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)