Grudziński rzucał punkty dla stargardzkiej ekipy w trzech klasach rozgrywkowych. Karierę rozpoczynał w PLK jeszcze w ubiegłym stuleciu. Gdy powracał do macierzystego klubu przyszło mu spędzić sezon w II lidze, gdzie pomógł stargardzkiej ekipie wywalczyć promocję na zaplecze TBL. Obecnie wraz ze swoim klubem trzeci sezon z rzędu gra w I lidze. W sobotnim spotkaniu z AZS-em Radex Szczecin trzypunktowym rzutem na początku czwartej odsłony przekroczył granicę 1500 punktów dla Spójni we wszystkich rozgrywkach ligowych. Ostatecznie jego licznik zatrzymał się na liczbie 1504 oczek. - Uciułało się tego wszystkiego - przyznał zapytany o swój wyczyn. - Bardzo dziękuję panu Krzysztofowi Wiśniewskiemu, bez którego prawdopodobnie gdzieś by to się minęło i nie byłoby tej całej fety. Jest mi niezmiernie miło. Chciałbym dać Spójni jak najwięcej nie tylko indywidualnie coś osiągać, ale i zespołowo. Dziękuję też kibicom za to, że w bardzo fajny sposób mi podziękowali. Jestem podwójnie zadowolony. Wygraliśmy derby, a ja miałem indywidualny sukces - kontynuował.
Co w sobotni wieczór było ważniejsze dla kapitana Spójni? - Jakbym miał wybierać, to na pewno ważniejsze by było zwycięstwo - przyznał. - Na szczęście udało się obie te rzeczy osiągnąć - dodał.
Stargardzki center już w poprzednich spotkaniach nieuchronnie zbliżał się do magicznej bariery. Szansę na jej przekroczenie miał już w dwóch poprzednich meczach, lecz wtedy zabrakło skuteczności w ataku. Jak przyznał w rozmowie z naszym portalem odczuwał niewielką presję związaną z tym wydarzeniem. - Gdzieś tam w głowie z tyłu siedziało - stwierdził. - Tym bardziej, że wychodząc z domu dostałem jeszcze od małżonki przykaz odgórny, że 1500 punktów musi być przekroczone. Widziałem, że w pierwszej połowie nie szło mi za bardzo w ataku, to bardziej koncentrowałem się na grze w obronie. Walczyłem na deskach i myślę, że trener może być zadowolony - ocenił swój sobotni występ, w którym zdobył 11 punktów.
Powody do zadowolenia miała również cała drużyna, która pewnie wygrała 81:58. - Do tego meczu przystąpiliśmy bardzo zaangażowani. Chcieliśmy wygrać Tym bardziej, że ostatnio nie szło nam najlepiej. Przegrywaliśmy mecze, które mogliśmy spokojnie wygrać. W sobotę pokazaliśmy, że idąc drogą przedstawianą nam przez trenera Aleksandrowicza możemy wygrywać spektakularnie - podsumował center stargardzkiej ekipy.