Drużyna zielonogórskiego Zastalu po czterech porażkach z rzędu odniosła w końcu zwycięstwo. Był to zarazem trzeci triumf zielonogórzan przed własną publicznością w obecnym sezonie. Było to również jedno z nielicznych spotkań, w którym "Zastalowcy" uniknęli nerwowej końcówki. Tym samym w tej konfrontacji emocji było znacznie mniej, ale fani z Winnego Grodu dostali w zamian zwycięstwo.
Mecz ten miał wyrównany przebieg praktycznie tylko przez pierwszą kwartę, która zakończyła się wynikiem 27:25. Do tej pory wcale nie było takie jasne to, która z drużyn tak naprawdę jest lepiej dysponowana. Z racji zaciętych pierwszych dziesięciu minut, zielonogórscy kibice na pewno znów zastanawiali się, czy ich ulubieńcy zgotują kolejny horror w czwartej odsłonie. Długo jednak rozmyślać nad tym nie musieli, gdyż już w drugiej kwarcie, gospodarze pokazali, że mają więcej atutów. Po "dwójce" Kamila Chanasa Zastal prowadził 40:29, by cztery minuty później po kolejnym trafieniu tego zawodnika mieć już 18-punktową przewagę (51:33).
Koszykarze Zastalu w pierwszej połowie zapracowali sobie na solidną zaliczkę. Dlatego też ich głównym celem na drugie dwadzieścia minut było utrzymanie tego prowadzenia. Zielonogórzanom w tegorocznych rozgrywkach wiele razy ta sztuka się nie udawała, ale tym razem podopieczni Tomasza Jankowskiego byli mocno skoncentrowani. "Zastalowcom" po serii klęsk bardzo zależało na przełamaniu się, i to było widać w ich grze. Miejscowi wyraźnie mieli swój dzień, o czym świadczy chociażby ich dobra skuteczność w rzutach za trzy punkty (9/19 - 47 procent). Siarka w obliczu tak dobrze dysponowanego rywala nie miała za wiele do powiedzenia, i po trzech kwartach przegrywała 56:76.
Zastal przy takim prowadzenie w zasadzie nie miał już prawa przegrać tego pojedynku. Z każdą kolejną minutą ostatniej "ćwiartki" zielonogórzanie oswajali się już z myślą, że wreszcie dadzą swoim sympatykom powody do zadowolenia. Po celnym rzucie zza linii 6,75 m. Jakuba Dłoniaka w 37. minucie, gospodarze wygrywali 83:58. Do końcowej syreny już nic nieoczekiwanego nie mogło się zdarzyć, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 90:75.
Ekipę z Winnego Grodu do triumfu poprowadziła czwórka - Piotr Stelmach, Uros Mirković, Walter Hodge i Chanas, którzy łącznie zdobyli 62 "oczka". Ten trzeci oprócz czternastu punktów zaliczył także jedenaście asyst, ale największym zaskoczeniem była na pewno postawa Mirkovica. 29-letni Serb (18 punktów i 9 zbiórek) pokazał, że pod nieobecność Kirka Archibeque'a potrafi siać strach wśród graczy podkoszowych drużyny przeciwnej.
Zastal Zielona Góra - Siarka Jezioro Tarnobrzeg 90:75 (27:25, 31:16, 18:15, 14:19)
Zastal: Mirković 18, Stelmach 17, Hodge 14, Chanas 13, Dłoniak 9, Sroka 8, Flieger 4, Rajewicz 4, Matczak 2, Chodkiewicz M. 1, Chodkiewicz A. 0.
Siarka Jezioro: Tiller 23, Corbett 18, Doaks 11, Karnowski 10, Piechowicz 7, Rabka 4, Wyka 2, Barycz 0.