To nie było najlepsze spotkanie w wykonaniu "Jeziorowców". Tarnobrzeżanie, opór rywalowi stawiali tylko przez pierwszą kwartę. Później prawdopodobnie dopadło ich zmęczenie, przez co Zastal zbudował sobie solidną zaliczkę punktową. - Był to bardzo dobry występ gospodarzy. Zastal był mocno skoncentrowany i dobrze przygotowany mentalnie. My natomiast nie daliśmy popisu gry. Przyczyną tego na pewno po części była dobra forma zielonogórzan, ale i zarówno nasza słabsza dyspozycja fizyczna. To był nasz kolejny mecz przy troszkę skróconej ławce rezerwowych. Stąd też mieliśmy mniej sił. Byliśmy przede wszystkim wolniejsi od rywala. Szczególnie to było widać w naszej grze obronnej, gdzie prawie każda akcja jeden na jeden przeciwnika kończyła się jego powodzeniem - powiedział trener Siarki, Dariusz Szczubiał.
Na pewno duży wpływ na porażkę tarnobrzeskiej drużyny miała postawa wysokich graczy. Mierzący 208 cm Wojciech Barycz, przez 22 minuty spędzone na parkiecie nie potrafił zdobyć choćby jednego punktu i zebrać nawet jeden piłki z tablic. Natomiast Przemysław Karnowski i Nicchaeus Doaks łącznie zdobyli 21 "oczek", ale szczególnie ten pierwszy słabo sobie radził w walce pod deskami. Szkoleniowiec Siarki nie ukrywa, że po tych graczach spodziewał się czegoś więcej, tym bardziej, że w barwach Zastalu nie wystąpił środkowy, Kirk Archibeque. - Nie dziwię się zmęczeniu moich graczy obwodowych, którzy w poprzednim meczu grali przez około czterdzieści minut. Mówię tutaj o trójce - Tiller, Corbett i Piechowicz. Jednak nie bardzo rozumiem postawę wysokich zawodników, bo to na nich liczyłem najbardziej. Wyglądało to tak, jakby to podkoszowi gracze w ostatnim spotkaniu z Polpharmą grali po czterdzieści minut. Nie ukrywam, że byli oni po prostu słabi i zawiedli mnie w meczu z Zastalem. Dostali szansę bycia głównymi aktorami tej potyczki, ale tego nie wykorzystali. Myślałem, że starczy im sił, ale okazało się, że przez nich obrona była dziurawa - zakończył.