Pierwszy mecz obu drużyn dostarczył kibicom wielu emocji. W Zielonej Górze spotkanie było zacięte. Tuż przed końcem meczu zdecydowanie bliżej zwycięstwa byli przedstawiciele klubu z Belgii, którzy 5 sekund przed końcem prowadzili jednym punktem (66:65). Zawodnicy Dexii mieli nawet bonus w postaci możliwości sfaulowania przeciwnika, który następnie tylko wprowadzałby piłkę do gry z linii bocznej boiska. Belgowie zdecydowali się jednak zagrać czysto, pozwalając tym samym Ronaldowi Moore na skuteczny rajd przez cały parkiet.
W dalszej fazie turnieju zespół Turowa po dwóch dogrywkach pokonał Albę Berlin 91:87. Wygrana otwierała zgorzelczanom realną szansę na awans do drugiej rundy międzynarodowego turnieju. Kluczem do tego był mecz z Buducnostią Podgorica, która przyjechała do Polski bez swojego dotychczasowego lidera Nikoli Vucevicia. Drużyna z Czarnogóry okazała się jednak zbyt silna i zwyciężyła 78:73. Swój mecz w Berlinie przegrała także Dexia 63:83 i również pożegnała się z EuroPucharem.
W dotychczasowych meczach na swoim parkiecie Dexia uległa Albie 74:78 oraz pokonała Buducnostię 66:53. Zgorzelczanie z kolei na obcym parkiecie doznali dwóch porażek - w Podgoricy 50:75 i Berlinie 68:79.
Jeśli Turów zwycięży zakończy udział w EuroPucharze z bilansem 3-3 na trzeciej pozycji. W przypadku porażki spadnie na ostatnie miejsce.
Początek meczu w Mons we wtorek o godz. 20. Transmisja w Radiu Wrocław.