Polacy pokonali Włochów!

Polska zaprezentowała się z bardzo dobrej strony podczas w meczu towarzyskim, w którym to pokonała reprezentację Włoch 75:74. W ekipie prowadzonej przez Katzurina zdecydowanie najsilniejszym ogniwem był Marcin Gortat.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Początek pierwszej kwarty nie potoczył się po myśli podopiecznych Muliego Katzurina. Rywale bardzo dobrze bronili i nie pozwalali Polakom na zbyt wiele w ataku. Sami zaś znakomicie grali z kontry co pozwoliło im w pewnym momencie prowadzić nawet 9:2. Duża w tym zasługa Daniele Cinciariniego. W ekipie "biało-czerwonych" całkiem nieźle spisywał się rozgrywający - Krzysztof Szubarga, który choć w ofensywie nie błyszczał to jednak walecznie spisywał się w obronie w grze 1 na 1. Zdecydowanie gorzej wyglądała już jednak jego postawa podczas pick&rolli przeciwników. W połowie pierwszej odsłony niezwykle efektownym wsadem popisał się nasz "rodzynek" z NBA - Marcin Gortat. Gospodarze grali niezwykle skutecznie i na nieco ponad 4 minuty przed końcem tej partii prowadzili 17:7. Polacy jednak bardzo szybko odpowiedzieli zdobyciem punktów i zmniejszyli różnicę do 8 "oczek". Izraelski trener postanowił zmienić rozgrywającego i postawił na Łukasza Koszarka. Ożywiło to nieco grę naszych zawodników w ataku. Po dwóch celnych osobistych Michała Ignerskiego było już tylko 17:10 dla Włochów. Gracze Katzurina w miarę upływu czasu prezentowali się coraz lepiej. Świetna postawa Iwo Kitzingera oraz skrzydłowego reprezentacji, który na co dzień występuje w Cajasolu Sewilla sprawiła, że po 10 minutach nasi koszykarze przegrywali już 2 oczkami - 19:21.

Także druga odsłona rozpoczęła się po myśli gospodarzy. Bardzo szybko odskoczyli oni na 5 punktowe prowadzenie - 24:19. Ale i tym razem "biało-czerwoni" zdołali doprowadzić do wyrównania. W akcji, która doprowadziła do kolejnego remisu, ponownie wsadem popisał się Gortat. W 13. minucie pojedynku Polacy wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu - 27:26. Chwilę później było już 29:26 bowiem skuteczny rzut z półdystansu oddał środkowy Orlando Magic. Podopieczni Carlo Recalcatiego w tej partii grali zdecydowanie mniej skutecznie. Włoskim graczom zdarzały się airballe. Zdecydowanie najsilniejszym naszym punktem w ataku był wychowanek ŁKS'u, dzięki któremu na niespełna 5 minut przed końcem pierwszej połowy prowadziliśmy 35:30. Bardzo słabo spisywał się natomiast nowy nabytek Politechniki Poznań Wojciech Szawarski, który dwukrotnie nie trafił spod kosza. Warto dodać, że w tym momencie Polacy mieli trafione 4 z 10 rzutów za 3, zaś gracze z Półwyspu Apenińskiego tylko 1 z 4. Okazję do gry otrzymał także Paweł Kikowski, który już w pierwszej akcji zaliczył faul. Polacy odnotowywali wiele fauli, w efekcie czego zawodnicy "Azzurri" mimo słabej gry potrafili utrzymywać nie najgorszy wynik. Do tej pory pasywni gracze gospodarzy przystąpili do niezwykle agresywnej obrony. Wydawało się, że im się to opłaci bo Polacy dwukrotnie oddali niecelny rzut po 20 sekundzie akcji, ale za trzecim razem Gortat świetnie potrafił odnaleźć się pod koszem i zebrał piłkę, a następnie zdobył punkty. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:38 dla Polski. Ostatnie oczka w drugiej kwarcie dla drużyny prowadzonej przez Katzurina po podaniu Szawarskiego zdobył środkowy Magików.

"Biało-czerwoni" dominowali na desce, którą wygrali w pierwszej połowie 13:8. Prowadzenie Polaków to przede wszystkim zasługa wręcz fenomenalnej dyspozycji Marcina Gortata. Nasi zawodnicy nieźle bronili, co pozwoliło im na przechwycenie kilku piłek. Natomiast drużyna narodowa Włoch nie grała najlepiej. Wiele rzutów z kompletnie nieprzygotowanych rzutów sprawiły, że głównym dostarczycielem oczek były osobiste.

Nie było niespodzianki - pierwsza akcja w trzeciej partii należała do "Azurri". Świetną "trójką" popisał się obrońca - Massimo Bulleri. Polacy bardzo szybko odpowiedzieli i ponownie prowadzili 4 punktami. Kolejne minuty to indolencja w ofensywie obu ekip. Przełamał ją nasz środkowy, który kolejny raz zanotował wsad. Później jeszcze oczka dla naszej reprezentacji zdobył Robert Tomaszek, dzięki czemu drużyna Muliego Katzurina prowadziła 49:43. W kolejnej akcji znów bohaterem był Gortat, który mógł był blisko trzy punktowej akcji - 2+1, ale ostatecznie spudłował z linii rzutów wolnych. Od tamtej do ofensywy porwali się Włosi. Po przechwycie i szybkiej kontrze kolejne oczka dopisał Steffano Mancinelli, a potem Cinciarini zanotował akcję 2+1. W tym momencie na tablicy widniał wynik 53:51. Warto dodać, ze przed wolnym skrzydłowego Air Avellino czas wziął szkoleniowiec gości. "Biało-czerwoni" nie mieli pomysłu na grę w ataku co wykorzystali gospodarze doprowadzając do remisu. Kilka chwil później wydawało się, że kryzys został zażegnany bowiem nasi zawodnicy ponownie odskoczyli na bezpieczną, 6 punktową przewagę - 59:53. Ale koszykarze "Azurri" szybko odpowiedzieli na to 3 oczkami i ostatecznie na 10 minut przed końcem było 59:56.

Ostatnia partia rozpoczęła się całkiem inaczej niż poprzednie, bowiem to Polacy wrzucili od razu drugi "bieg" i zdobyli aż 9 punktów z rzędu. Wówczas to o czas poprosił trener mistrzów Europy z 1999 roku - Carlo Recalcati. W 34. minucie meczu kapitalnym blokiem popisał się nie kto inny jak wszechobecny Gortat. W pewnym momencie gracze Katzurina prowadzili już 12 oczkami - dobry okres gry Kikowskiego i Kitzingera. Jednak "Azurri" się w kolejnych minutach przebudzili i nieco zmniejszyli stratę - 66:71. Końcówka tego spotkania była niezwykle emocjonująca, gdyż gospodarze zbliżyli się do Polaków. Na dodatek nasi zawodnicy spisywali się bardzo słabo. Ostatnia minuta przyniosła najwięcej emocji. Wydawało się, że "biało-czerwoni" mają już zwycięstwo w garści, ale Włosi najpierw wykorzystali 2 rzuty wolne, a potem przejęli piłkę i umieścili ją w koszu co doprowadziło do remisu 74:74 na 16 sekund przed końcem. Jednak 3 sekundy przed końcową syreną jeden osobisty wykorzystał Koszarek, który tym samym przypieczętował wygraną Polski - 75:74.

Polska przez całe spotkanie zaprezentowała się całkiem przyzwoicie. Dobra gra w obronie oraz solidna postawa na desce sprawiła, że to "biało-czerwoni" odnieśli zwycięstwo. Rywale przede wszystkim wykorzystywali wiele rzutów osobistych. Zwycięstwa nie byłoby bez dwóch kluczowych koszykarzy - Marcina Gortata oraz Michała Ignerskiego. Ten pierwszy rządził pod koszem, zaś skrzydłowy Cajasolu pokazał, że jest koszykarzem wszechstronnym. Także Koszarek zanotował dobry występ. W bardzo słabej dyspozycji nadal znajduje się nowy nabytek Polonii Warszawa Przemysław Frasunkiewicz.

Włochy - Polska 74:75 (21:19, 17:24, 18:16, 18:16)

Włochy: Bulleri 13, Soragna 13, Cittadini 11, Mancinelli 8, Cinciarini 7, Michelori 7, Amoroso 5, Cavaliero 3, Mordente 3, Vitali 2, Di Giuliomaria 2.

Polska: Gortat 28 (13 zbiórek, 5 przechwytów, 3 bloki), Ignerski 19, Kikowski 7, Kitzinger 5, Tomaszek 4, Frasunkiewicz 3, Szawarski 3, Koszarek 3, Szewczyk 2, Chanas 0, Szubarga 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×