Start Lublin wciąż mocny u siebie

Podopieczni Dominika Derwisza nie tracą nadziei na awans do czołowej ósemki. Lubelska drużyna przegrała ważny mecz z AZS WSGK Polfarmex Kutno, lecz zrehabilitowała się już tydzień później w starciu z Polonią Budimpex Przemyśl i obecnie zajmuje 10. miejsce w tabeli.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

W 2012 roku Start Lublin zanotował zwycięstwo oraz porażkę w spotkaniach z beniaminkami. Co prawda w październiku ubiegłego roku pokonał AZS Kutno 64:57, lecz 7 stycznia uległ mu 76:88, co może mieć olbrzymie znaczenie na finiszu sezonu zasadniczego. - Nie zastanawiałem się, czy mocniej żałuję akurat porażki w Kutnie. Przede wszystkim robiliśmy wszystko, co byliśmy w stanie zrobić, żeby tamten mecz wygrać. Niestety, wysocy gracze - Sergiusz Prażmo i Rafał Król po prostu nie byli w stanie wytrzymać fizycznie w końcówce, kiedy ten mecz się rozstrzygał. Oni grając 36-37 minutę nie dali rady sprostać wysokim graczom drużyny przeciwnej, gdzie była duża rotacja. Rywale byli bardziej wypoczęci. Jadąc do Kutna wierzyłem, że zagramy dobry mecz. Liczyłem, iż wygramy, ale nie robiłbym z tego tragedii - ocenia Dominik Derwisz.

W sobotni wieczór lubelska drużyna znów potwierdziła, że na własnym parkiecie trudno ją zaskoczyć. Choć Polonia doprowadziła do trzymającej w napięciu końcówki, to jednak wróciła do Przemyśla na tarczy. Trener wierzy zatem, że to preludium przed wyjazdowym przełamaniem. - Cieszę się z kolejnego zwycięstwa w domu. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu, może najbliższego meczu i zaczniemy wygrywać też na wyjeździe. Mieliśmy dwa cele przed tym spotkaniem - wygrać i zrobić to różnicą 13 punktów. Zrealizowaliśmy tylko jeden. To może negatywnie odbić się na nas w przyszłości. Potrafiliśmy odskoczyć na 14 punktów, a potem w bardzo głupi sposób roztrwoniliśmy tę przewagę i doprowadziliśmy do nerwowej końcówki - analizuje szkoleniowiec.

Do składu Startu po kontuzji wrócił Przemysław Łuszczewski oraz Michał Sikora. Doświadczony skrzydłowy wciąż nie jest w pełni zdrów, więc przeciwko Polonii spisał się kiepsko. Również ten drugi nie wyróżnił się niczym szczególnym. - Przemek nawet całkiem przyzwoicie prezentował się w czwartek i piątek. Mimo wszystko okoliczności meczowe są całkiem odmienne, niż treningowe. Inne jest przede wszystkim podejście mentalne. U Przemka i Michała było widać brak treningów. Mam nadzieję, że kolejne dni pozwolą im okrzepnąć i będę miał większe pole manewru - zauważa Derwisz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×