- Było kilka ofert, natomiast nie traktowałem ich poważnie. Gram dla Jeleniej Góry. To jest moje miasto. W sezonie nie zamierzałem zmieniać klubu. Nawet, gdyby sytuacja była gorsza niż jest, to w ogóle się nie nastawiałem się na transfer - wyjaśnił Niesobski zapytany o możliwość przeniesienia się do innego zespołu.
W sobotę jeleniogórzanie doznali kolejnej porażki. Tym razem w Stargardzie Szczecińskim z miejscową Spójnią 57:69. Działacze beniaminka starają się jednak robić wszystko by poprawić niekorzystną sytuację, co widoczne było już w sobotę. - W zasadzie dopiero od tygodnia doszli nowi zawodnicy. Odbyliśmy wspólnie mało treningów. Było widać, że jesteśmy niezgrani. Dlatego oddawaliśmy niecelne rzuty i mieliśmy nieudane zagrania w pierwszej połowie. Traciliśmy dwadzieścia punktów, ale w końcówce pokazaliśmy jeszcze, że będziemy walczyć - zapewnił najlepszy strzelec I ligi.
O porażce Sudetów zadecydowała głównie pierwsza kwarta przegrana 11:20. W perspektywie kolejnych spotkań przyjezdni mogą jednak wyciągnąć kilka pozytywów, a pełny skład fani zobaczą najprawdopodobniej dopiero za tydzień. - Jeszcze doszedł do nas Sebastian Balcerzak. W zasadzie przyjechał prosto na mecz, dlatego nie zagrał. Jeśli zgra się z nami to na pewno będzie dużo lepiej. Oczywiście powalczymy o utrzymanie, bo to nasz cel i chcemy go zrealizować - ocenił Niesobski.
Nasz rozmówca jest jedną z czołowych postaci trwających rozgrywek. Niesobski notuje średnio 19,1 punktu na mecz, a w sobotę zbliżył się do swojej normy zdobywając osiemnaście oczek. Zapytaliśmy, czy łatwiej wykazać się w słabszym zespole niż w czołowej ekipie, gdzie skład jest bardziej wyrównany. - Ciężko mi to ocenić - przyznał. - W pierwszej rundzie mieliśmy troszkę słabszy skład. Dużo kontuzji i graliśmy w zasadzie siedmioma zawodnikami. Na pewno oddawałem więcej rzutów. Teraz będzie ich mniej, ale mam nadzieję, że będzie się łatwiej grało, bo nie tylko mnie muszą pilnować, ale również innych bardzo groźnych zawodników takich jak Tomek Prostak, Sebastian Balcerzak oraz Marcin Sterenga. Myślę, że wtedy mogę mieć łatwiej, bo rywale będą nastawieni również na innych obwodowych zawodników, a nie tylko na mnie - dodał na zakończenie.