John Turek: Publika właśnie tego oczekuje

W miniony weekend odbył się Mecz Gwiazd ekstraklasy mężczyzn. W tradycyjnym pojedynku najlepszych koszykarzy ligi wystąpił również center Trefla Sopot John Turek, który był jednym z najefektowniej grających zawodników. - To była naprawdę dobra zabawa - twierdzi.

Sam Mecz Gwiazd jest imprezą, która od kilkunastu lat regularnie zrzesza czołowych graczy najwyższej klasy rozgrywkowej i daje kibicom możliwość zobaczenia ich wszystkich w akcji naraz. Tym razem, w katowickim "Spodku" atmosfera jak najbardziej dopisała, w związku z czym przedsięwzięcie można uznać za udane. - Takie spotkanie ma właśnie na celu stworzenie dobrego klimatu i ukazanie całej dyscypliny od nieco innej strony. Myślę, że my jako zawodnicy pod tym względem nie zawiedliśmy i dostarczyliśmy fanom trochę radości - mówi Turek i po chwili dodaje. - Nie bez znaczenia dla mnie jest też fakt, że mogłem wystąpić wśród najlepszych zawodników z Polski. To naprawdę miłe.

Widząc postawę środkowego nadmorskiego teamu, można było odnieść wrażenie, że doskonale wpasował się do tego doborowego towarzystwa. Co więcej, spędził on na parkiecie sporo minut i nie krył na swojej twarzy zadowolenia. - Bez wątpienia ten mecz sprawił mi dużą radość. Zresztą z takim nastawieniem tu jechałem i teraz, kiedy jest już po wszystkim śmiało mogę powiedzieć, że będę miło wspominał czas spędzony w Katowicach. Zresztą starcie gwiazd nigdy nie niesie za sobą zażartej walki o każdy punkty, tylko związane jest właśnie z rozrywką w związku z czym uważam, że główne założenia zostały zrealizowane - ocenia Amerykanin.

Nie da się ukryć, że to właśnie on był jednym z najefektowniej grających zawodników. Wykorzystując swoje warunki fizyczne, raz za razem zdobywał punkty znad obręczy, wzbudzając tym samym zachwyt obserwatorów. - Nadarzyła się okazja, by zaprezentować kilka ciekawych akcji i postanowiłem z niej skorzystać. Rzeczywiście w trakcie meczu udało mi się wykonać kilka wsadów, ale biorąc pod uwagę fakt, że publika właśnie tego oczekuje, po prostu nie mogłem zawieść - podsumowuje swoją postawę Turek.

Środkowy Trefla jednak absolutnie nie zamierzał porównywać swoich wyczynów na tle innych. Szybko dał bowiem do zrozumienia, że zarówno dla niego, jak i innych graczy ten pojedynek miał zupełnie inną rangę. - Przede wszystkim zebraliśmy się po to, by stworzyć ciekawe dla oka widowisko, a także dać sobie i kibicom trochę radości. O jakiejkolwiek zażartej walce nie mogło być mowy, w tym wypadku byłoby to bez sensu. Ponadto, ktoś mógłby nabawić się jeszcze jakiejś groźnej kontuzji, co już w ogóle jest najmniej mile widziane. Najważniejsze, że każdy z nas się trochę rozerwał, a także zdobył przynajmniej parę punktów, prezentując tym samym swoją osobę kilkutysięcznej widowni.

Tyle, że oprócz samej luźnej rywalizacji i efektownych popisów, impreza niosła za sobą jeszcze jeden cel. Zarówno włodarze ligi, jak i sami koszykarze liczą, że dzięki niej basket przynajmniej w jakimś stopniu zostanie spopularyzowany, a kibice bardziej zainteresują się samą ekstraklasą. - Działacze tworząc podobne imprezy zawsze mają nadzieję, że przyczyni się to, mówiąc językiem ekonomicznym, do poprawienia wizerunku produktu jakim w tym przypadku jest Tauron Basket Liga. Ja również liczę, że między innymi dzięki naszemu występowi w trakcie ligowych zmagań na trybunach będzie pojawiało się jeszcze więcej kibiców - kończy Turek.

Komentarze (3)
Rajon
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawda jest taka, że tego typu meczach prawie wszyscy grają efektownie. Wiadomo, że tam po prostu bawią się wszyscy koszykówką. fajna sprawa, naprawdę miłe dla oka. 
avatar
Liimack47
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turek mnie zadziwia - z jednej strony jak na niego patrze to widze nieociosanego, surowego i malo mobilnego centra. Z drugiej jednak, kiedy juz dostanie pilke, to naprawde wie co ma zrobic, zeb Czytaj całość