Stefański zagrał w... rezerwach

Marcin Stefański w obecnym sezonie nie ma zbyt dużo okazji, żeby prezentować swoje umiejętności kibicom. Z okazji Meczu Gwiazd w weekend nie rozgrywano meczów w rozgrywkach TBL, ale Stefański nie próżnował, bo na własną prośbę zagrał w rezerwach Trefla.

W obecnym sezonie Marcin Stefański przeciętnie na parkietach Tauron Basket Ligi spędza tylko 14 minut. W tym czasie notuje 5,1 punktów oraz 3,3 zbiórki. Sam zawodnik chciałby, żeby ta sytuacja uległa zmianie. - Znam swoje miejsce w zespole. Ja mam po prostu taką rolę, że jestem zmiennikiem. Jeśli jednak dostaje się trzy albo pięć minut to ciężko jest cokolwiek pokazać - mówi dla SportoweFakty.pl popularny "Stefan".

Stefański w Treflu jest już trzeci rok. Przyzwyczaił kibiców, że do gry wnosi bardzo waleczności oraz energii. - Generalnie w tamtym roku grałem na pozycji skrzydłowego, teraz przesunąłem się trochę pod kosz. Nie narzekam, tych minut jest troszkę mniej. Wychodzę na boisko i daję z siebie 100 proc., poprzez zbiórki w ataku, czy tam granie tyłem do kosza - mówi Stefański.

W weekend nie rozgrywano meczów TBL z powodu Meczu Gwiazd, który odbył się w Katowicach. Stefański skorzystał z okazji i na własną prośbę zagrał w rezerwach Trefla Sopot. W sobotę w Hali 100-lecia, gospodarze pokonali GKK Gorzów Wielkopolski 100:66. Stefański zanotował świetny występ, bo w przeciągu 24 minut udało mu się zanotować triple-double(14 pkt, 14 zb., 10 as.).

Źródło artykułu: