NBA: Chory LeBron poprowadził Żar do wygranej nad Lakers

W najciekawszym spotkaniu czwartkowej nocy Miami Heat pokonali na własnym parkiecie Los Angeles Lakers 98:87. Żar do wygranej poprowadził LeBron James, który mimo objawów grypy zanotował 31 punktów, osiem zbiórek i osiem asyst. Triumfowali również mistrzowie ligi, Dallas Mavericks.

Przeziębienie, kaszel, objawy grypy to żadna przeszkoda dla LeBrona Jamesa, który podczas czwartkowego spotkania nie przypominał człowieka chorego. Lider Miami zagrał kapitalne spotkanie - trafiał za trzy, efektownie blokował i prezentował spektakularne wsady. Co najważniejsze, zdobył 31 punktów, osiem zbiórek, osiem asyst, cztery przechwyty, trzy bloki i poprowadził Żar do zwycięstwa nad Los Angeles Lakers.

- Choroba czasem może cię złapać. Czułem jednak, że mogę pomóc zespołowi - przyznał James.

Zespół z Florydy nie miał problemów, aby pokonać Jeziorowców - już w pierwszej połowie ich przewaga osiągnęła 15 punktów, a w trzeciej kwarcie wynosiła nawet 23 oczka. 11 punktów dołożył Shane Battier, który ponadto wykonał świetną pracę w defensywie przeciwko Kobe Bryantowi (24 pkt).

Miami ma bilans 5-0 kiedy w ich zespole brakuje Dwyane Wade'a. W czwartek Flash znów nie zagrał z powodu kontuzji. Warto również podkreślić debiut w barwach Heat Eddy'ego Curry'ego, który schudł kilkanaście kilogramów i może stanowić o sile podkoszowej drużyny Erika Spolestry.

Najlepszy mecz w sezonie Shawna Mariona pozwolił Dallas Mavericks odnieść cenne zwycięstwo na parkiecie Utah Jazz. Matrix zdobył 22 punkty, trafiając między innymi rzut w samej końcówce spotkania. Chwilę wcześniej istotną trójkę wykorzystał Jason Terry.

- Byliśmy w stanie odpowiedzieć na każda ich serię. Oni są młodym i energetycznym zespołem, ale my trzymaliśmy fason przez cały czas - powiedział Marion.

Jazz przegrali dopiero po raz drugi we własnej hali a Derrick Favors, podkoszowy Jazz, został wyrzucony przez sędziego za rzucenie piłką w trybuny. - Byłem sfrustrowany. Wyładowałem więc swoje emocje - mówił młody gracz z Salt Lake City.

Miami Heat - Los Angeles Lakers 98:87

(L. James 31, C. Bosh 15, S. Battier 11 - P. Gasol 26, K. Bryant 24, A. Bynum 15 (12 zb))

Houston Rockets - New Orleans Hornets 90:88 po dogrywce
(K. Martin 32, C. Lee 17, S. Dalembert 15 (17 zb) - J. Smith 17, J. Jack 15, M. Belinelli 15)

Utah Jazz - Dallas Mavericks 91:94
(A. Jefferson 22, C.J. Miles 17, P. Millsap 16 (13 zb) - S. Marion 22, R. Beaubois 17, D. Nowitzki 12)

Komentarze (2)
iksinski
20.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niestety, Kobe nie wygrał z LeBronem bo poprostu zagrał słabsze zawody. Swoje na wysokim poziomie zagrali Gasol i Bynum co zauwazył kolega niżej, ale do zwyciestw jeziorowców potrzebna jest swi Czytaj całość
avatar
Pruchin
20.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gasol swoje , Bynum swoje ... ale Kobe nie zagrał dobrze. Znów za dużo strat całego zespołu , a robot James już czeka na takie przechwyty. Rzeczywiście Curry schudł. Patrząc jak wyglądał w Chic Czytaj całość