Wyjazdowy dramat Startu Lublin

Ósmy wyjazdowy mecz rozegrali w środę koszykarze Startu Lublin. Ich rywalem byli gracze MOSiR Krosno. Podopieczni Dominika Derwisza przegrali po raz ósmy i pozostają jedyną drużyną pierwszej ligi bez zwycięstwa na obcym terenie.

Dawid Cysarz
Dawid Cysarz

Załamany po tym spotkaniu był opiekun Startu. - Jeden wielki dramat - to jest podsumowanie występu całej mojej drużyny. Dzisiaj tylko trzech zawodników zagrało na średnim pierwszoligowym poziomie. Reszta zawodników zagrała na poziomie kadeta, ewentualnie juniora młodszego - powiedział trener lublinian dla portalu SportoweFakty.pl.

Przed spotkaniem koszykarze znad Bystrzycy mogli liczyć na przełamanie fatalnej passy. MOSiR bowiem to jedna z dwóch najsłabszych drużyn rozgrywek. Krośnianie przed środowym meczem tylko dwukrotnie schodzili z parkietu w glorii chwały. Jednak gracze z Lublina dobrze spisali się jedynie w trzeciej kwarcie i ponieśli kolejną porażkę w sezonie. - Na wyjeździe mamy dramat. Jesteśmy taką drużyną, która na wyjeździe zatraca sześćdziesiąt a może siedemdziesiąt procent swojej wartości. Zawodnicy nie mają wiary i chęci - przyznał Dominik Derwisz.

- Kolejny mecz, trzeci czy czwarty, gdzie akurat w tym spotkaniu gracze obwodowi nam nie pomogli a gracze podkoszowi nie dają sobie rady w obronie. W obronie, bo w ataku oni dają sobie mniejszą czy większą radę. W obronie od momentu kontuzji Łuszczewskiego czy Kowalskiego mamy jedną wielką dziurę w obronie - tłumaczy szkoleniowiec Startu.

Lublinianie w Krośnie popełnili aż dwadzieścia jeden strat. Był to najważniejszy powód porażki z zespołem MOSiR. - Popełniamy na wyjazdach dużo błędów, strat. Dzisiaj popełniliśmy dwadzieścia jeden. W meczu Kutnie, który graliśmy na styku, popełniliśmy osiemnaście czy dziewiętnaście strat. Nie da się wygrać na wyjeździe, jeżeli popełnia się tyle strat. Dzisiaj Krosno rzuciło nam dziewiętnaście punktów z przechwytów. I tak jest w kolejnym meczu wyjazdowym - zakończył Derwisz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×