Słońca wybierają się bowiem do Dallas. Mavericks zaczęli słabo sezon, ale potem przyszedł lepszy okres i drużyna ma aktualnie bilans 10:7. To daje siódme miejsce na Zachodzie i balans na skraju awansu do play-offów.
Rywalem Mavs w American Airlines Center za kilkanaście godzin będzie ekipa Phoenix Suns. W tym sezonie Dallas wygrało już raz ze Słońcami - na ich parkiecie 98:89. 20 punktów rzucił wtedy Dirk Nowitzki, a siedem były gracz Phoenix Vince Carter.
W poniedziałek obu zabraknie w barwach Mavs i w tym swoich szans upatrują gracze gości. Meczem z Dallas Słońca zakończą maraton pięciu wyjazdów. Ich bilans to dwie porażki - z Chicago i San Antonio oraz dwie wygrane - z Nowym Jorkiem i Bostonem.
Telewizja ESPN w zapowiedzi meczu przypomina, że gospodarze wygrali u siebie osiem ostatnich meczów z Phoenix Suns. Dziennikarze nie przechodzą także obojętnie obok znakomitej postawy Marcina Gortata, który w trzech ostatnich meczach notuje średnio 19 pkt. i 11,3 zb. ESPN przypomina, że w pierwszym w tym sezonie spotkaniu obu ekip Polak zapisał na swoim koncie 22 pkt. i 10 zb. - Musimy zacząć wygrywać. Potknęliśmy się kilka razy u siebie. Musimy wrócić na właściwą drogę - powiedział Gortat.
Tymczasem gazeta Arizona Central (pisząca o Phoenix) oprócz braku Nowitzkiego zwraca uwagę na spadek zdobyczy punktowych w tym sezonie. Punkty średnio na drużynę spadły z 99,6 do 94,5. - Może zmienia się trochę liga, a może to tylko jeden z dziwnych sezonów - powiedział Grant Hill. Wpływ na taki poziom z pewnością miał lockout i krótszy okres przygotowań.
Phoenix Suns w dwóch ostatnich zwycięskich spotkaniach zdobyło tylko 170 punktów. W zwycięskim meczu z Boston Celtics Słońca oddały tylko 69 rzutów. W ubiegłym sezonie Suns tylko raz oddali mniej niż 70 prób! Teraz 69 wystarczyło do wygranej. Wcześniej na tak niskim poziomie Phoenix wygrało w... 2009 roku.