Do Wrocławia radomianie jechali z zamiarem awansu. Niestety, braki kadrowe zostały wykorzystane przez bardzo dobrze grającą ekipę Śląska. Prym w jej szeregach wiedli m.in. doświadczeni Mirosław Łopatka i Radosław Hyży.
O ile w pierwszej połowie kibice zgromadzeni w słynnej hali "Kosynierka" oglądali wyrównane zawody, o tyle w kolejnych dwudziestu minutach na parkiecie dominowali już tylko gospodarze. - Zderzyliśmy się dzisiaj ze świetną skutecznością rywali, zwłaszcza w rzutach z dystansu - podkreśla Michał Wolczyk, rzecznik prasowy Rosy. Przyjezdni nie mieli czym odpowiedzieć, ponieważ ich efektywność wyniosła zaledwie 34,5 procent, przy blisko 60 Śląska.
Wrocławianie trafili 15 "trójek". - Kapitalnie zagrali w tym elemencie. Nie mogliśmy przeciwstawić zbyt wielu argumentów wobec takiej postawy - otwarcie przyznaje nasz rozmówca. Co więcej, gospodarze dominowali na tablicach. Widać zatem brak na obu "deskach" podkoszowych koszykarzy radomskiego zespołu, Emila Podkowińskiego i Tomasza Pisarczyka.
Z dobrej strony zaprezentował się Rafał Glapiński, były zawodnik Rosy. Nie zdobył co prawda zbyt wielu punktów (7, w tym 2 rzuty "za trzy"), lecz prowadził grę i był jednym z głównych autorów zwycięstwa.
WKS Śląsk Wrocław - Rosa Radom 93:71 ( 21:21, 20:17, 23:12, 29:21 )
WKS:
Mroczek-Truskowski 21, Kulon 14, Hyży 14, Grygiel 13, Łopatka 10, Glapiński 7, Bochenkiewicz 6, Leszczyński 5, Płatek 3, Bodziński 0, Raczek 0
Rosa: Kosiński 18, Kardaś 12, Donigiewicz 12, Nikiel 7, Kapturski 7, Zalewski 6, Radke 5, Cetnar 4, Piros 0, Maj 0.